Na temat schronów w Rybniku nie doszukałem się żadnych konkretnych opracowań. Są wprawdzie wzmianki w relacjach uczestników walk o Rybnik, ale bardzo skąpe. Obiekty tego typu były maksymalnie uproszczone. Uproszczone, co do wykonania i gabarytów. Powstawały w pośpiechu w połowie 1939 roku. Na większości zaprawa jeszcze dobrze nie zastygła, a jednak musiały zostać użyte do obrony miasta. Ten rodzaj schronu żelbetowego posiadał: jedną izbę bojową, dwie strzelnice o profilu przeciwrykoszetowym, dwie strzelnice obrony wejścia, „uszy” osłaniające strzelnice od strony przedpola, okap, haki do mocowania maskowania i przelotnie osłaniająca wejście. Uzbrojenie stanowiły: ckm lub rkm, karabin ppanc. lub działko, w schronach konstrukcyjnie nieco zmienionych. Wnętrze to drewniane stoły na karabiny maszynowe, lampy naftowe, skrzynki z amunicją i piecyk. Drzwi wejściowe najczęściej drewniane. Załoga to pięciu żołnierzy.
Co do ilości tych budowli w Rybniku, zdania są bardzo podzielone. Podobno obiektów było pięć – osiem, jest nawet mapa z rozlokowaniem schronów. Lokalizacja na niej naszych fortyfikacji jest dość logiczna. Fakt jest jednak taki. Do naszych czasów dotrwały dwa. Ten trzeci, skończył jako wylewka pod garaż. To właśnie schron, który był na dzisiejszym osiedlu Nowiny (między ul Zebrzydowicką, Dąbrówki, Budowlanych). On zresztą, nie został do końca ukończony, jednak tak jak pozostałe brał czynny udział w walkach wrześniowych. Są zapiski, które mówią, że bronił się w nim oddział por. Glenca. Linie obrony w skład, których wchodziły opisane schrony, ciągnęły się od mostu na ul Wodzislawskiej aż po dzielnice Maroko i do dzisiejszego basenu Ruda.
Kolejny schron, który przetrwał, znajduje się na rondzie Lievinee, oraz „najładniejszy” (Wawok) przy ul Janiego. Krajobraz wokół nich wyglądał inaczej niż teraz. Na przedpolach obiektów były zasieki i pola minowe, a na ul Raciborskiej znajdował się rów przeciwczołgowy. Schron na rondzie (dowódca por Gozdek) zaraz w pieszym ataku czołgów został trafiony kilkakrotnie, a ranna załoga wycofała się na ulice Chwałowicką wzdłuż torów kolejowych w kierunku Gotartowic i Żor. Schron na Wawoku – osłaniał cofające się oddziały WP. Załoga była pod dowództwem kap. Janiego. Bronili wjazdu do Rybnika od strony Rud i Golejowa. Obrona trwała bardzo krotko, po czym rozpoczął się odwrót w stronę centrum i na kępę cmentarną do komp. kapitana Kotucza. Tyle tylko informacji udało mi się zebrać o historii wrześniowej tych obiektów. Sporo danych uzyskałem z forum „Odkrywcy” w przekazie od jednego z naszych kolegów, Arkadiusza K., on przeprowadził pierwszy dokładne oględziny schronu (w 2005 roku) na Wawoku, które pozwolę sobie zacytować:
- schron w stanie dobrym
- brak nasypu czołowego
- drewniane drzwi (dorabiane)
- kolor – pozostałości czarnej farby lub smoły czy innych podobnych materiałów znalazłem w okolicach przelotni, od strony nasypu czołowego, (co może sugerować, iż to zabezpieczenie przed wilgocią) farba sięga do około metra nad poziomem wylewki schronu.
- zachowane rynny betonowe z odwodnienia stropu
- ślady wyłamanych świńskich ogonków
- na stropie zewnętrznym napis WP 39 (rok budowy schronu)
- wnętrze w stanie bardzo dobrym
- wyloty strzelnic jedna w stronę drogi Rybnik – Gliwice druga w stronę osiedla Nowiny Na drogę Rybnik – Racibórz. Położenie schronu oraz skierowanie strzelnic sugeruje, iż spodziewano się uderzenia właśnie z tych kierunków.
Lokalizacje schronów w Rybniku:
- był, został „rozebrany”( obiekt mógł być drewniano-ziemny)
- stoi do dziś
- brak danych (obiekt mógł być drewniano-ziemny)
- nigdy nie było, potwierdzone
- stoi do dziś