lis 272021
 

Na zamieszczonym poniżej zdjęciu widoczny jest budynek w Rybniku przy Placu Wolności (kiedyś adres „Sobieskiego nr 14”), w którym przed 1939 r. a także w początkowym okresie okupacji hitlerowskiej był czynny warsztat szklarski i szlifowania luster a także nad sklepem mieszkanie śp. Stefanii i Andrzeja Kaszubów.

 

(zdjęcie wykonane w 2009 r.)

W latach 1940 – 1942 r. mieściła się w tym budynku rybnicka komenda ZWZ i odbywały się pierwsze zebrania sztabu tej konspiracyjnej organizacji, gdzie zaprzysięgano pierwsze osoby patriotów angażujących się w walkę z okupantem.
Zakład szklarski znajdujący się pod mieszkaniem, doskonale „maskował” konspiracyjną działalność komendantury ZWZ od powołania jej do życia i działającej do drugiego września 1942 r. Tam też wypowiadane były poniżej cytowane fragmenty przysięgi członków ZWZ: „ …że będę wiernie i nieugięcie stał na straży honoru Polski, a o wyzwolenie jej z niewoli walczyć będę ze wszystkich sił moich, aż do ofiary mego życia.” Tekst przysięgi wypowiadał mój Ojciec, wujek, i dziesiątki innych osób, a mnie tekst przysięgi stale towarzyszył jako motto, gdy czyniłem poszukiwania i zbierałem obszerniejsze informacje o ruchu oporu w moim rodzinnym Rybniku. Przysięgę potraktowało jakże jednoznacznie wielu synów rybnickiej ziemi, więc niezrozumiałe jest, że w wyzwolonej Polsce, o którą walczyli i za co oddali życie, zapomniano o Nich i o Ich zasługach. Poruszam ten temat po 76 latach, gdyż stale zaskakuje mnie ignorowanie tych, którzy przelali krew w obronie OJCZYZNY, a po latach rybniczanie o których się upominam, „nie istnieją” dla włodarzy Rybnika, o czym między innymi świadczy wygląd budynku Kaszubów, gdzie wpierw przez wiele lat okna sklepu oblepione były gazetami, a wreszcie kilka lat temu budynek wyburzono!

 

(zdjęcie wykonane w październiku 2021 r.)

Takie właśnie lekceważenie czy ignorowanie byłych konspiratorow z Rybnika i przyległych miejscowości, zmobilizowalo mnie do poszukiwań od 1998 r. informacji o sposobach udokumentowania tych wydarzeń z nieodległej przeszłości. Po latach, od 2000 r. opracowałem i spowodowałem wydanie drukiem 21 książek, w tym o na temat konspiratorów rybnickich 7 opracowań w postaci książkowej.

O działalności osób zrzeszonych w ZWZ z Rybnika są skromne informacje w broszurze dr Alfonsa Mrowca pt. „Z dziejów okupacji hitlerowskiej w Rybnickiem”.
We wstępie do tego opracowania, autor zamieszcza takie oto zastrzeżenie: „Niniejsza rozprawka jest pierwszą próbą ujęcia popularnonaukowego okresu okupacji hitlerowskiej na Ziemi Rybnickiej, stanowiącej dzisiaj powiaty rybnicki i wodzisławski. Jej celem jest ogólne przedstawienie cierpień rybnickich Polaków, doznanych ze strony okupanta hitlerowskiego i miejscowych Volksdetschów – z jednej strony, a z drugiej wydobycie różnych momentów udziału Rybniczan w walce o wyzwolenie naszej Ojczyzny. Udział ten obejmuje zarówno Rybniczan, którzy na miejscu tworzyli tajne polskie organizacje i w nich pracowali przeciwko okupantowi, jak i tych Rybniczan, którzy bili się z Wehrmachtem na różnych frontach drugiej wojny światowej. Z góry zakreślone ramy szkicu nie pozwoliły autorowi na wyczerpujące przedstawienie poruszanego zagadnienia”.
Zaznaczam, – broszura ta wydana została w 1958 roku, a więc kiedy obowiązywała cenzura informacji o charakterze politycznym przez Urząd Bezpieczeństwa (UB)!
W treści broszury na stronie 24 można odczytać takie oto informacje: „Po aresztowaniu głównych działaczy Polskiej Organizacji Powstańczej na terenie Rybnika działały konspiracyjne drobne grupki. Stanisław Sobik (Ur. 21.9.1911), wychowanek rybnickiego gimnazjum, organizuje Związek Walki Zbrojnej (październik 1940), utrzymując ścisły kontakt z Katowicami i Warszawą prze kuriera Pawła Jaszka z Rybnika. Organizacja miała charakter wojskowy, dzieliła się na kompanie, plutony i drużyny”.
Podobną informację znalazłem w książce: „Rybnik – Zarys dziejów miasta od czasów najdawniejszych do 1980 roku”, a jej autorem jest dr Wacław Wieczorek, autor wielu artykułów o tematyce historycznej z regionu rybnicko – wodzisławskiego!
Odczuwając niedosyt wiadomości, jakie odnalazłem w w/w publikacjach, zabrałem się za gromadzenie dokumentacji o wydarzeniach z okresu 1939 do 1943 roku. Przeprowadziłem rozmowy z byłymi więźniami (należącymi w przeszłości do ZWZ) – uczestnikami tamtych okupacyjnych wydarzeń.
Na podstawie takich to materiałów, usystematyzowałem ciąg okupacyjnych wydarzeń. Rupert Urla przekazał mi sporo informacji o zdrajcy Janie Zientku przez którego organizacja ta została zdekonspirowana (a zdrajcę tego znałem osobiście). Urla – więzień KL Auschwitz przekazał mi także istotne informacje, jak ojciec żył przez 3,5 miesiąca w obozie, do dnia rozstrzelania razem ze Stanisławem Sobikiem 25 czerwca 1943 roku.
Jeżeli jednak znajdowałem wytłumaczenie, że ojciec jako „szeregowy” członek ZWZ mógł zostać „zagubiony” w ewidencji AK, to zupełnie niezrozumiałe jest pominięcie tak wspaniałej postaci jak Stanisław Sobik, o którym z wyjątkowo wielkim szacunkiem wypowiadali się absolutnie wszyscy rozmówcy.

Świadkowie tamtych wydarzeń z Rybnika: Karol Miczajka, Józef Sobik, Rupert Urla, Alojzy Fros, Stefania Kaszuba, przekazali mi informacje o przywódczej roli Stanisława Sobika w ZWZ/AK. Od Józefa Sobika otrzymałem pamiętnik, napisany po powrocie z poniewierek w kilku obozach koncentracyjnych. Do pamiętnika załączone były wykazy byłych członków tej organizacji. Konspiracyjne zebrania organizacji, odbywały się między innymi w kuźni ojca Stanisława i Józefa Sobików, i to właśnie Józef wpuszczał na owo zebranie znane sobie osoby.  Korzystając z wykazów Józefa Sobika, z książki dr Alfonsa Mrowca i dr Wacława Wieczorka, sporządziłem wykaz byłych członków ZWZ/AK z Rybnika. Jest tych nazwisk ponad 120, co oczywiście nie zamyka faktycznej ilości osób zrzeszonych w ZWZ.
Józef Sobik wskazał mi także ważny fragment w książce dr Józefa Musioła pt.: „Ślązacy”, gdzie na stronie 273 jest długi opis poświęcony osobie Rafała Sitka z Jastrzębia Górnego, dzielącego los (w 1939 r.) z osobą Stanisława Sobika – wymienionego przez Sitka z imienia i nazwiska!


Poszukując jednak nadal informacji o ZWZ z Rybnika, natrafiłem na książkę M. B. pod znamiennym tytułem: „Rybnicki Inspektorat Armii Krajowej”. Wczytując się strona za stroną w treść książki o tak jednoznacznym tytule, ogarniało mnie coraz większe zdziwienie, rozgoryczenie, a w końcu przerażenie! Jest w tej książce wiele istotnych przekłamań.
Według M. B. w dniach 11 do 13 lutego 1943 roku, aresztowano w Rybniku zaledwie 6 osób, gdy faktycznie w tych właśnie dniach piwnice budynku gestapo zapełnione były około 60 aresztowanymi członkami ZWZ/AK! W dalszej treści książki, jest wręcz kpiną taka sugestia, że aktywnych działaczy ruchu oporu z ZWZ/AK w Rybniku (w okresie 1940 – 1943) było tylko około 20 osób, gdyż tyle osób wymienia autor z imienia i nazwiska. Czyżby mieszkańcy tego miasta przyjmowali zniewolenie i terror okupanta w tak spolegliwy sposób? Jak można upokarzać tych bardzo patriotycznych synów ziemi Rybnickiej, którzy okazali ogromne zaangażowanie w organizacjach ruchu oporu (SZP, POP, PTOP, ZWZ/AK) i podjęli walkę z tak bezwzględnym hitlerowskim okupantem!
Skutkiem zaangażowania się w konspiracyjną działalność, wielu rybniczan zostało aresztowanych, osadzonych w obozach koncentracyjnych, tam ginęli natychmiast – przez wyroki skazujące na śmierć, lub umierali powoli, poddani sadystycznym cierpieniom przez oprawców z SS.
W korespondencji z M. B. otrzymałem bardzo dziwne sugestie: „Zachęcam Sz. Pana do napisania monografii Polskiej Organizacji Powstańczej. Była to organizacja niezależna od ZWZ i aresztowania spowodowane przez zdrajcę Jana Zientka nie wpłynęły na działalność ZWZ w Rybnickiem, natomiast rozbiły POP. Dopiero z resztek POP Inspektorat podjął prace nad zorganizowaniem obwodu AK w Rybniku. Spowodowało to tak ścisłe zakonspirowanie, że do dziś nie można ustalić, kto był dowódcą obwodu.”. Autor ma problemy z ustaleniem kto zorganizował ZWZ – z „resztek zdekonspirowanego POP”, ale nie może być tą osobą Stanisław Sobik – dlaczego?
M. B. zupełnie zignorował takie dokumenty jak:
„Zaświadczenie – Niniejszym zaświadczamy, że Ob. Sobik Stanisław, urodz. dnia 21.9.1911 r. zam. ostatnio w Rybniku pracował w tajnej organizacji pod nazwą „Związek Walki Zbrojnej” na terenie powiatu rybnickiego i za działalność tą został aresztowany przez Gestapo i osadzony w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, gdzie zmarł 25.6.1943 r. Oświadczenie to składamy w miejsce przysięgi. Rybnik, dnia 18 września 1948 r. Podpis Miczajka Henryk, Rybnik ul. Dr. Różańskiego 31a. Podpis Kuczaty Stefan, Rybnik ul. Hallera 28”. Pod podpisami: „Repertorium notarialne numer 2276/48, pieczęć notariusza i pieczęć STAROSTWO POWIATOWE RYBNICKIE”.
Nie znał M. B. listu Pawła Musiolika z Norwegii (byłego członka ZWZ/AK) – a który otrzymałem od Danuty Mikuszowej (byłej więźniarki Birkenau i także członka ZWZ/AK), gdzie zapisane są zdania jakże ważne dotyczące Stanisława Sobika:
„W Krakowie była silna grupa ludzi z Rybnika i okolicy, kolejarze, studenci i inni zagrożeni aresztowaniem na Śląsku. Tej grupie Rybniczan przewodził narzeczony mej siostry Fr. Pluta prezes korporacji Akademickiej „Odra” skupiająca i działająca w terenie. Śp. Franciszek Pluta pracował na stacji kolejowej w Krakowie. Tutaj też pracował konfident Jan Zientek, który należał do ZWZ w Rybniku.
Przed wojną do września 1939 r. pracował w Rybniku jako zawiadowca odcinka sygnałowego, oddział Rybnik w stopniu asesora. Po wojnie nadal pracował na kolei w okresie 1942 – 43 jako zawiadowca stacji kol. Rybnik należał też do organizacji ZWZ w Rybniku.
W tym to okresie komendantem ZWZ w Rybniku i okolicy był śp. Stanisław Sobik także pracownik kolejowy na stacji Rybnik. Śp. St. Sobik także w ramach swoich możliwości wyjeżdżał w celach organizacyjnych i kontaktów do Katowic i Krakowa. W tych wyjazdach często towarzyszył renegat J. Zientek, z którym chyba jesienią 1942 byli razem na Kalwaryjskiej. Były to kontakty z grupą Rybniczan w Krakowie. Zientek jak z tego wynika odgrywał podwójną rolę Kraków – Rybnik, to też zakres jego działalności, tym bardziej że śp. Stanisław Sobik Bogu ducha winien, nie wiedząc że z renegatem zdrajcą Zientkiem odwiedza Rybniczan, co spowodowało później ogromne straty. Aresztowano bodajże równocześnie grupy w Rybniku i Krakowie gdzieś 10 – 11 lutego 1943 r. W Rybniku aresztowano około 120 osób i przywieziono na badania na oddział polityczny do Oświęcimia, gdzie poddano ich okrutnemu śledztwu. W połowie stycznia mieliśmy razem z Rawskim spotkania z Zientkiem chodziło o wyrobienie dowodów kolejowych, dla Rawskiego i dla mnie jako pracowników kolejowych daliśmy do tych przyszłych legitymacji swoje zdjęcia które później widzieliśmy w rękach gestapo, co utwierdzało mnie o roli Zientka jako o agencie gestapo”.

O przynależności i działalności w ZWZ/AK Stanisława Sobika wypowiadali się jednoznacznie: Karol Miczajka, Józef Sobik, Rupert Urla, Alojzy Fros, Franciszek Kożdoń. M. B. nie był zainteresowany rozmową z tymi osobami, a mogli mu przekazać szczegółowe informacje o tej organizacji i jej członkach.
Co zaś do sugestii M. B. dotyczącej POP – poprzekręcał (delikatnie mówiąc) pewne fakty. Organizacja ta powstała w listopadzie 1939 roku, a zdekonspirowana została w kwietniu 1940 roku, i nie przez Jana Zientka! Pisze o tym w broszurze dr A. Mrowiec, a z materiałów jego podobno korzystał M. B.! Nie wiadomo, dlaczego zapisu tego nie chciał zauważyć? Pisał o tym dr W. Wieczorek w książce „Rybnik – Zarys dziejów” (pełny tytuł podałem wcześniej).
Nie mógł Stanisław Sobik być aktywnym członkiem Polskiej Organizacji Powstańczej – POP, zdekonspirowanej w kwietniu 1940 roku, gdyż wrócił do kraju z Węgier w styczniu 1940 roku!
Kolejny dowód mieści się w książce dr J. Musioła „Ślązacy”. Jest w niej zamieszczony obszerny opis poświęcony osobie Rafała Sitka ps. „Michał”, a o Sitku – wliczając go do członków AK, pisze M. B. w swojej książce na str.: 37, 84, 86, 117,118,120,123,165!


Oto więc fragmenty z książki dr J. Musioła: „Ale nie po to Sitek wrócił z Węgier, aby pracować dla Niemców. W dniu 3 maja 1940 roku zjawił się u swego przyjaciela Stanisława Sobika przy ulicy Smolnej w Rybniku, już wówczas zaangażowanego w ruchu podziemnym.”.
Dalej Sitek wspomina: „Kolega Sobik szczegółowo zaznajomił mnie z pracą armii podziemnej, po czym wyciąga różaniec. Na krzyżu różańca kładę dwa palce. Sobik odbiera ode mnie zaprzysiężenie następującej treści: „W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny Królowej Korony Polskiej, kładąc rękę na ten święty krzyż, znak męki i zbawienia – przysięgam, że będę wiernie i nieugięcie stał na straży honoru Polski, a o wyzwolenie jej z niewoli walczyć będę ze wszystkich sił moich, aż do ofiary mego życia. Wszelkim rozkazom władz Związku będę bezwzględnie posłuszny, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać mogło”. Po złożeniu przysięgi Sobik w następujących słowach przyjął Sitka w szeregi ruchu podziemnego: „Przyjmuję cię w szeregi żołnierzy wolności. Twym obowiązkiem będzie walczyć z bronią w ręku o odrodzenie ojczyzny. Zwycięstwo będzie Twoją nagrodą. Zdrada honoru jest śmiercią”. Rafał Sitek przybrał pseudonim „Michał”.
Znamienne są następujące zdania: „Wkrótce po przysiędze Rafał Sitek spotkał się w Jastrzębiu ze swoimi kolegami – Józefem Obracajem, Karolem Krótkim i Leonem Woryną, którzy zapoznali go z już istniejącą w Jastrzębiu tajną organizacją pod nazwą Polska Armia Krajowa. Rozpoczęła się żmudna praca organizacyjna, tworząca bazę pod przyszłą siedzibę Inspektoratu Rybnickiego ZWZ, a potem Armii Krajowej. Z ogromną ostrożnością werbowano nowych członków do organizacji, której nazwa o dwa lata wyprzedziła oficjalną nazwę AK, a mianowicie do Polskiej Armii Krajowej.”
Jest wreszcie zdanie dla mnie najistotniejsze „w sprawie”: „Rafał Sitek doprowadził do ważnego spotkania w Jastrzębiu. Z Sobikiem z Rybnika przybyło też kilku innych organizatorów ruchu zbrojnego. Jak się okazało, jednym z tych nie znanych dotąd mężczyzn okazał się mgr Władysław Kuboszek, pseud. Kuba – pierwszy komendant Inspektoratu Rybnickiego AK.”
M. B. kategorycznie wyklucza znajomość Sobika z Kuboszkiem, żeby nie przyznać się do błędu, że Sobik należał do ZWZ/AK!
Kolejnym argumentem, jest na pozór drobna informacja z książki dr Juliusza Niekrasza – „Z dziejów AK na Śląsku”. Ze zrozumiałych względów, o wydarzeniach AK w Rybniku (w okresie okupacji), autor Ten napisał dosyć ogólnie, ale na stronie 292 znalazłem opis dotyczący członka ruchu oporu – Huberta Hatko – związanego z osobą Stanislawa Sobika.
Informacja ta dotyczy aresztowania przez zdrajcę Jana Zientka – Stanisława Sobika, jego żoną, brata, dwóch szwagrów i co najmniej 55 innych osób w dniach 11 – 13 luty 1943. Czy zatem dr J. Nniekrasz pisze nieprawdę – zniekształcając nazwisko Sobik na Stobik?
W dniu 29.01.2001 zdobyłem kolejny dowód o roli Stanisława Sobika w ZWZ/AK, po przeczytaniu pamiętnika – „Wspomnienia Stefanii Łągowskiej” (dawniej Stefania Kaszuba). Na stronie 6 są zapisane zdania: „Prześladowania Polaków wzrastały i powstała myśl założenia komórki konspiracyjnej. U nas w domu w Rybniku przy ul. Sobieskiego 14, odbyło się zaprzysiężenie, przed krzyżem, po bokach świece w obecności Komendanta kol. Stanisława Sobika. Taką przysięgę składałam uroczyście o zachowaniu tajemnicy i wierności Ojczyźnie. I od tej chwili należeliśmy do Związku Walki Zbrojnej w skrócie ZWZ”.
Na stronie 16 i 17 jest znowu wymienione nazwisko Stanisława Sobika: „Pokrwawionych i skutych w kajdanki, zawieziono nas do Rybnika do siedziby gestapo (Obecna u. Findera 5). W tym domu była duża piwnica, a wchodząc zobaczyliśmy skutych leżących. Ja jedyna kobieta stałam koło komina. Wszyscy skuci leżeli na ziemi, a co dwie godziny przychodzili gestapowcy i odwracali leżących na drugą stronę, oraz wyprowadzali celem uskuteczniania potrzeb fizjologicznych. Wszyscy tam znajdujący się byli już po wstępnym śledztwie i strasznie pobici. W tej piwnicy było tak ciasno, że gestapowcy chodzili po ciałach leżących, a nawet po głowach. Rozpoznałem p. Sobika, naszego komendanta, p. Kuczatego Stefana oraz wiele naszych członków i znajomych. Gestapowiec stanął na plecach leżącego p. Sobika naszego komendanta, a drugą noga rozmiażdżał mu głowę butem. Po dwóch godzinach, jak odwrócili leżących, to twarz miał zakrwawioną i zabrudzoną ziemią (posadzka ziemia). P. Kuczatego to już nie poznałam, – był tak spuchnięty z bicia i maltretowania, a tylko jego blond włosy zdradzały tożsamość! Zapytałam się czy to pan Stefan, – skinął głową potwierdzając moje pytanie”.
W styczniu 2002 roku rozmawiałem z Pawłem Sosną z Rydułtów, świadkiem okupacyjnych wydarzeń w Rybniku, dowódcą oddziału partyzanckiego Rybnickiego Inspektoratu ZWZ. Znał Stanisława Sobika bardzo dobrze – komendanta ZWZ Obwodu Rybnik. Sobik odbierał przysięgę od ojca Pawła Sosny w obecności lekarza Eryka Winklera. Paweł Sosna często ubezpieczał Stanisława Sobika, gdy ten wybierał się na spotkania w terenie z kurierami z Krakowa czy Katowic.


W dniu 10.03.2004 r. znalazłem w Muzeum w Rybniku takie oto dowody przy informacji o Antonim Sztajerze z relacji Hm Zbigniewa Rusińskiego, Krypczyka, Bronisławy z d. Grodoń i Wincentego Grodonia:
[Antoni Sztajer] W latach 1937 – 1938 zostaje powołany do odbycia służby wojskowej w 4 pułku Strzelców Podhalańskich w Cieszynie, i tam skierowany zostaje do szkoły podchorążych rezerwy, którą kończy w stopniu plutonowego podchorążego. Już w sierpniu zostaje powołany do służby wojskowej i jako dowódca plutonu bierze udział w wojnie obronnej 1939 r. i na terenie Węgier jest internowany. Z internowania ucieka i przedostaje się do Polski do okupowanego Rybnika. Tu nawiązuje kontakt z podharcmistrzem Stanisławom Wolnikiem i wstępuje do konspiracyjnej organizacji pod nazwą „Polskiej Organizacji Powstańczej”, następnie do Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej w lutym 1942 r. do powstałego Inspektoratu AK Rybnik pseudonim „Klasztor”. Tu nawiązuje dalsze kontakty z Alojzym Frosem, a następnie z dowódcą I kompanii 75 PP AK w Rybniku Stanisławem Sobikiem.

We wstępie do swojej książeczki M. B. pisze: „Szczególnie wiele zawdzięczam informacjom uzyskanym od generała Zygmunta Waltera-Janke, ostatniego dowódcy Okręgu Śląskiego AK, pułkownika dra Mieczysława Starczewskiego, recenzenta pracy, rozmowom z doktorem Józefem Musiołem, autorem kilku książek o ludziach zamieszkałych w okresie okupacji na ziemi rybnickiej. Jestem wdzięczny doktorowi Juliuszowi Niekraszowi…”. Autor powołuje się także na korzystanie z broszury dr A. Mrowca!

Cóż, nie wiem jakie konsultacje M.B. i z kim przeprowadzał, ale konsultacji z płk. dr. Mieczyslawem Starczewskim, z wyjątkowym znawcą działalności ruchu oporu na Śląsku nie było, a informację tą otrzymałem od płk. rez. dr Mieczysława Starczewskiego w bezpośredniej rozmowie.
Posiadam także informację, że koledzy M. B. z macierzystego Koła Ś.Z.Ż.A.K. w Wodzisławiu Śląskim mieli pretensje: „… będąc na miejscu, w Związku („pod ręką”) nie byli pytani, ani zaproszeni do konsultacji swoich własnych wydarzeń, ani nawet wypowiedzi. Większość czytelników wyraża po prostu żal, że jest w niej tyle błędów, bo jest potrzebna, a nie posiada większej wartości dokumentacyjnej.”.
Dlaczego więc wobec przedstawionych faktów jakie przytaczam, Pan Prezydent i Włodarze z Rybnika ignorują zasługi tych, którzy za walkę o wyzwolenie swojej Małej Ojczyzny – ziemi rybnickiej, skazani byli na katorgi hitlerowskich wiezień i obozów koncentracyjnych, a także na utratę życia?

Żenującą sprawa jest fakt, że jest w Rybniku ulica Stanislawa Wolnego, Alojzego Frechlika, Buchalików, a nie może być ulicy rozstrzelanego pod Ścianą Straceń wraz z moim Ojcem – Stanisława Sobika?

M.B. osiadł w Jastrzębiu po przybyciu z jakiejś miejscowości z pod Warszawy. Za bzdury jakie napisał o ofiarach hitlerowskiego sadyzmu z Rybniku, a czego nie poddano ocenie historyków, został wyróżniony tytułem: „Honorowy Obywatel Rybnika”.
Nie zastosowaniu wobec niego kryteriów, że nie zamieszkuje w Rybniku, ale takie kryteria postawiono mnie (że nie mogę otrzymać nagrody literackiej czy uzyskać tytuł Honorowego Obywatela), mimo że jestem rybniczaninem od urodzenie i w tym mieście mieszkałem 26 lat (od 1935 do 1960 r.).
Przykre, że jestem przez Władze Rybnika traktowany jako „persona non grata”!
Co zaś do budynku Kaszubów, wypadało by postwić w miejscu jego wyburzenia chociaż odpowiednią tablicę pamiątkowo – informacyjną!


Jerzy Klistała