wrz 022008
 

W imieniu organizatorów dnia otwartego naszego schronu pragnę podziękować wszystkim osobom, które nas odwiedziły. Dziękujemy za ciepłe słowa, za datki na dalszy remont, za fantastyczne przyjęcie tego co Państwu oferowaliśmy. Dziękujemy mediom które po raz kolejny dostrzegły „coś” w naszej pracy.

kombatant

Jednocześnie w imieniu zarządu rybnickiego koła terenowego „Profortalicium” dziękuję wszystkim, którzy przygotowali całą imprezę, oprowadzali naszych szanownych Gości.  Bardzo żałujemy, że nikt z władz miasta Rybnika nie był zainteresowany tym co prezentowaliśmy – 88 letni kombatant na piechotę przyszedł na schron, opowiedział nam kilka bardzo ciekawych histori z własnego życia, zwiedził naszą ekspozycję – za co bardzo mu dziekujemy!

Zdjęcia z imprezy mozna oglądać na naszym forum

maj 282007
 
W sobotę 26 maja po długim oczekiwaniu ruszyły wreszcie prace rewitalizacyjne na Naszym schronie.
W ciągu kilku godzin udało się nam odkopać praktycznie całą strzelnicę, usunęliśmy stare, uschnięte krzaki, wyeksmitowaliśmy trzmiele (do lasu). Dotarliśmy do poziomu z roku 1939 – świadczą o tym resztki oryginalnego piecyka ze schronu oraz kilkanaście innych rzeczy, które będziemy prezentować na wystawie w schronie. Wywieźliśmy kilkadziesiąt taczek ziemi, troszkę śmieci i  złomu Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć
Ekipa podczas pracy

Ekipa podczas pracy

Wywozimy ziemię

Wywozimy ziemię

Odkopany róg

Odkopany róg

Podkop

Podkop

Marcoon wycina krzaczyska

Marcoon wycina krzaczyska

Kosmetyka

Kosmetyka

maj 042007
 
Miałem okazję zwiedzić fortyfikacje polskie w Węgierskiej Górce. Na temat tych schronów zostało napisane praktycznie wszystko.
Wystarczy zerknąć na link poniżej.http://www.nsik.com.pl/archiwum/72/a10.html

 

Schron Wąwóz

Schron Wąwóz

Nie będę więc powielał tych informacji. Pochwale sie jednak spotkaniem przy jednym z fortów, górala który bardzo chciał się podzielić wiedzą na ten temat. Mieszkał on w okolicy schronu od dziecka. Obiektem przy jego domostwie był schron Wąwóz. Który zresztą został wysadzony przez Niemców podczas okupacji. Dziadek miał 76 lat, a jest człowiekiem bardzo dynamicznym, wygadanym, pełnym energii i niesamowicie gadatliwym. W roku 1939 jako 8 letni chłopak, nosił wodę dla Junaków budujących w wielkiej tajemnicy schron na polu należącym do jego rodziny. Cała budowla była pieczołowicie osłonięta płotem z desek, cięgle pilnowanym. Materiał na obiekty dostarczano wozami konnymi do ogrodzenia, a za ogrodzenie wozy były wprowadzane przez wojsko sprawujące nadzór nad budową. Wrzesień w 1939 roku był bardzo upalny i ciepły, wspomina dziadek. Młodzi junacy pracowali ciężko za przysłowiowy talerz zupy rybnej, źle traktowani poganiani przez inżyniera sprowadzonego z Berlina do budowy obiektów. Inżynier ten, był to podobno czarny mężczyzna z brodą jeżdżący konno po budowie pokrzykujący i kopiący młodych budowniczych. Do tego stopnia był nie lubiany na wiosce że niejaki kapral Nowak wywodzący się z miejscowej ludności w ostatnich dniach, a nawet godzinach przed wybuchem wojny zastrzelił go. Czy był to odwet czy rozkaz tego nikt nam nie powie.Na widok wkraczających niemieckich jednostek WH, wspaniale ubranych, uzbrojonych i nowocześnie wyposażonych ( motocykle, samochody, transportery, czołgi) kilku polskich żołnierzy zdezerterowało zrzucając mundur i chowając sie po piwnicach. Opowiadał że żołnierze, załogi pierwszych schronów wycofały sie okopami do schronu Wędrowiec. Głównym powodem były braki w wyposażeniu i uzbrojeniu na obiektach. Jedynie Wędrowiec był „przygotowany” do obrony.

Czas okupacji, to pamięć o budowanych szubienicach i publiczne egzekucje przez powieszenie niewygodnych polaków na które był obowiązek się stawić. Polacy pracujący dla Niemców, współpracujący z okupantem to kolejne bolesne wspomnienia dziadka. Potem rok 1945, przygotowania Niemców do obrony przed Armią Czerwoną. Nie na obiektach lecz na okolicznych polach ustawiano armaty, działa i haubice w przygotowanych stanowiskach polowych. Błyskawiczny manewr taktyczny Rosjan i ucieczki żołnierzy niemieckich w popłochu. Wtedy to niemieccy żołnierze zrzucali mundury prosząc o cywilne łachy i ukrycie. Rosjanie nie brali jeńców zabijali na miejscu bez gadania. Dwóch wojaków z WH (Ślązaków) pochodzących z Mysłowic w ten sposób ocaliło skórę, pięć lat po wojnie przyjechali podziękować za życie. Tak trudne i dziwne to były lata wspomina dziadek.

Na uwagę zasługuje furtka do gospodarstwa tego wiekowego górala. Została wykonana z metalowych elementów pochodzących ze schronu na dodatek noszących ślady po niemieckich pociskach. Nie wiem na ile opowieści tego pana były wiarygodne ale z uwagą go wysłuchałem aby móc sie tym podzielić na naszej stronie.

kwi 102007
 

Tak zwana granica Polsko-Niemiecka, albo raczej jej pozostałość w Rybniku Stodołach jadąc w stronę leśnej wioski Paproć, niestety nie jest granicą. Nie jest to część szlabanu granicznego. To pozostałość po niemieckim szlabanie fortecznym lub jak kto woli szlabanie przeciw pancernym.

Lokalizacja zapory.

Lokalizacja zapory.

 Moje informacje o szlabanach pancernych pochodzą z rozmów z Jerzym Sadowskim podczas wspólnego pobytu na MRU. Tam zobaczyłem jak „zrobiono” i montowano względem drogi taką zaporę pancerną. Trzeba pamiętać że powstawały one w czasie między pierwszą a drugą wojną światową. Niemcy mieli wtedy nieograniczone ilości stali a czołgi jakie posiadała Polska w tamtym czasie nie były czołgami T-34.
Polski czołg Vickers.

Polski czołg Vickers.

Zapory takie w większości broniły dróg i mostów w pobliżu granicy z Polską. Miały one zatrzymać sprzęt pancerny i pojazdy chociaż na chwile żeby stał sie on łatwym celem dla armaty lub innej broni zwalczającej czołgi. Na MRU szlabanom fortecznym towarzyszyły schrony, ale sprzęt ulokowany w fortyfikacji polowej (z braku schronu) będzie równie skuteczny. W celu zablokowania i zapobiegnięciu zjechania pojazdu z głównej drogi (po zamknięciu szlabanu), przed, obok lub wzdłuż stawiano inne zapory. Są to szyny lub betonowe imitacje słupków drogowych do których (środek) wstawiano stalowe elementy i przeciągano stalowe liny lub montowano na nich bariery z szyn kolejowych.
Podpora zapory.

Podpora zapory.

Słupki linowe

Słupki linowe

Zaporę naszą (Stodoły-Paproć) umieszczono na zakręcie drogi, aby przynajmniej na chwilę unieruchomić czołg nieprzyjaciela. Czołg wchodzący w zakręt odsłaniał boczny pancerz, zawsze słabszy od czołowego. Armatka p. panc. na stanowisku polowym mogła oddać strzał do zatrzymanego czołgu, a pojazd bokiem zapory nie ominie słupy stalowo betonowe z linami skuteczni go zablokują. Właśnie koledzy z forum rawelin.com rozgryźli zasady i zastosowanie takiej i podobnej zapory.
Na tym forum znalazłem ciekawe fotki i podział szlabanów fortecznych. Oto on:Drehschranken- szlaban obrotowy w płaszczyźnie poziomej
Schlagschranken- szlaban uchylny w płaszczyźnie pionowej
Sperrschranke mit Gegengewicht. -szlaban uchylny z przeciwwagą
Trägersperre – belka lub belki na betonowych podporach

Kiedyś Wojtek opowiadał historię, że podobno radziecki czołg zapiął na szlaban stalową linę i próbowano go wyrwać (część podpory). Więc postaram sie wyjaśnić rysunkiem i fotką pod tekstem dlaczego to mogło sie nie udać.
Przekrój zapory

Przekrój zapory

Podpory boczne zapory stanowią integralna całość, pod drogą przebiega stalowa belka która łączy obie podpory. Tylko ramie było podnoszone w górę lecz wewnątrz ramienia była stalowa lina która dodatkowo je wzmacniała. To co pozostało po rybnickiej zaporze to ramie z zatrzaskiem i kilka betonowo-stalowych słupków z oczkami na linę.

To bardzo ciekawy, unikalny „gadżet” forteczny który nie zabezpieczony stanowi łatwy cel dla złomiarzy a podcinają oni go do pewnego czasu. Ratujmy to co pozostało.

mar 052007
 

Kolejną grupa fortyfikacji niemieckich którą zwiedziliśmy z kolegą Marcinem była grupa obiektów w Gliwicach – Bojkowie. Nie będziemy po raz kolejny pisali informacji o historii obiektów. To wszystko zostało podane w materiale wcześniejszym ( Pilchowice – fortyfikacje niemieckie). Są to również schrony typu R116a i Sonderwerk. R116a położony jest blisko głównej drogi Gliwice – Gierałtowice.

Lokalizacja schronów

Lokalizacja schronów

Natomiast S-werk schowany jest głęboko w polu bliżej zabudowań. Co do strażnicy czy jak kto woli schronu obserwacyjnego (bardzo kiepskiej jakości pod względem wykonania) ulokowano go po przeciwnej stronie drogi głęboko w polu w rejonie gdzie przebiegła granica polsko–niemiecka w 1939. Porównując ten odcinek niemieckich fortyfikacji, do obiektów w Pilchowicach, trzeba zauważyć podstawową różnice. Oba schrony są bardzo rozproszone, mają pozakładane żelbetowe „kapsle” w miejscach kopuł pancernych, a fortyfikacja przy drodze miała zamurowane wejście główne w tym samym czasie co miejsca na płyty pancerne.

Z zewnątrz obiekty wykonane zostały prawie (swerk ma dodatkowe metalowe elementy) tak samo. Ciekawe są natomiast wnętrza, tu widać zasadnicze różnice. Przykładem będzie wykonanie studzienki wejścia w do tunelu  podziemnego w obiektach (studzienka niewiadomego przeznaczenia). R116a z Pilchowic nie posiada w swoich wszystkich pomieszczeniach przygotowanych miejsc w ścianach na lampy naftowe. Czyżby Pilchowickie obiekty miały mieć zasilanie elektryczne(?). Obiekt Bojkowski ma wyrzutnie granatów ręcznych na zewnątrz  schronu (gdyby nieprzyjaciel dostał się blisko strzelnic). Ten sam obiekt w Pilchowicach nie został w to wyposażony. Pamiętam jeszcze czasy kiedy w Bojkowie  „rura” do wyrzucania granatów miała zamknięcie, w tym pomieszczeniu była jeszcze połowa drzwi gazoszczelnych, generalnie było więcej elementów metalowych. Niestety na skutek braku opieki schrony są rozkradane i dewastowane coraz bardziej. Natomiast Bojkowski Swerk, tonie w śmieciach. Jest to okoliczne wysypisko śmieci. Nie można nawet zrobić zdjęcia, czy dostać się normalnie do środka, wszędzie tony śmieci, śmieci i odpadów takich których nawet wysypiska miejskie będą miały kłopot  zutylizować.

Marcin – MARCOON
Adam   – AW68

gru 052006
 
Na temat schronów w Rybniku nie doszukałem się żadnych konkretnych opracowań. Są wprawdzie wzmianki w relacjach uczestników walk o Rybnik, ale bardzo skąpe. Obiekty tego typu były maksymalnie uproszczone. Uproszczone, co do wykonania i gabarytów. Powstawały w pośpiechu w połowie 1939 roku. Na większości zaprawa jeszcze dobrze nie zastygła, a jednak musiały zostać użyte do obrony miasta. Ten rodzaj schronu żelbetowego posiadał: jedną izbę bojową, dwie strzelnice o profilu przeciwrykoszetowym, dwie strzelnice obrony wejścia, „uszy” osłaniające strzelnice od strony przedpola, okap, haki do mocowania maskowania i przelotnie osłaniająca wejście. Uzbrojenie stanowiły: ckm lub rkm, karabin ppanc. lub działko, w schronach konstrukcyjnie nieco zmienionych. Wnętrze to drewniane stoły na karabiny maszynowe, lampy naftowe, skrzynki z amunicją i piecyk. Drzwi wejściowe najczęściej drewniane. Załoga to pięciu żołnierzy.
Co do ilości tych budowli w Rybniku, zdania są bardzo podzielone. Podobno obiektów było pięć – osiem, jest nawet mapa z rozlokowaniem schronów. Lokalizacja na niej naszych fortyfikacji jest dość logiczna. Fakt jest jednak taki. Do naszych czasów dotrwały dwa. Ten trzeci, skończył jako wylewka pod garaż. To właśnie schron, który był na dzisiejszym osiedlu Nowiny (między ul Zebrzydowicką, Dąbrówki, Budowlanych). On zresztą, nie został do końca ukończony, jednak tak jak pozostałe brał czynny udział w walkach wrześniowych. Są zapiski, które mówią, że bronił się w nim oddział por. Glenca. Linie obrony w skład, których wchodziły opisane schrony, ciągnęły się od mostu na ul Wodzislawskiej aż po dzielnice Maroko i do dzisiejszego basenu Ruda.
Kolejny schron, który przetrwał, znajduje się na rondzie Lievinee, oraz „najładniejszy” (Wawok) przy ul Janiego. Krajobraz wokół nich wyglądał inaczej niż teraz. Na przedpolach obiektów były zasieki i pola minowe, a na ul Raciborskiej znajdował się rów przeciwczołgowy. Schron na rondzie (dowódca por Gozdek) zaraz w pieszym ataku czołgów został trafiony kilkakrotnie, a ranna załoga wycofała się na ulice Chwałowicką wzdłuż torów kolejowych w kierunku Gotartowic i Żor. Schron na Wawoku – osłaniał cofające się oddziały WP. Załoga była pod dowództwem kap. Janiego. Bronili wjazdu do Rybnika od strony Rud i Golejowa. Obrona trwała bardzo krotko, po czym rozpoczął się odwrót w stronę centrum i na kępę cmentarną do komp. kapitana Kotucza. Tyle tylko informacji udało mi się zebrać o historii wrześniowej tych obiektów. Sporo danych uzyskałem z forum „Odkrywcy” w przekazie od jednego z naszych kolegów, Arkadiusza K., on przeprowadził pierwszy dokładne oględziny schronu (w 2005 roku) na Wawoku, które pozwolę sobie zacytować:
  1. schron w stanie dobrym
  2. brak nasypu czołowego
  3. drewniane drzwi (dorabiane)
  4. kolor – pozostałości czarnej farby lub smoły czy innych podobnych materiałów znalazłem w okolicach przelotni, od strony nasypu czołowego, (co może sugerować, iż to zabezpieczenie przed wilgocią) farba sięga do około metra nad poziomem wylewki schronu.
  5. zachowane rynny betonowe z odwodnienia stropu
  6. ślady wyłamanych świńskich ogonków
  7. na stropie zewnętrznym napis WP 39 (rok budowy schronu)
  8. wnętrze w stanie bardzo dobrym
  9. wyloty strzelnic jedna w stronę drogi Rybnik – Gliwice druga w stronę osiedla Nowiny Na drogę Rybnik – Racibórz. Położenie schronu oraz skierowanie strzelnic sugeruje, iż spodziewano się uderzenia właśnie z tych kierunków.
Lokalizacje schronów w Rybniku:
  1. był, został „rozebrany”( obiekt mógł być drewniano-ziemny)
  2. stoi do dziś
  3. brak danych (obiekt mógł być drewniano-ziemny)
  4. nigdy nie było, potwierdzone
  5. stoi do dziś 
rybnik_schrony_mapa

 

gru 032006
 
Przekraczając granice w Chałupkach wjechaliśmy do Bohumina, zaraz przy drodze po prawej stronie w dole widziałem kiedyś fajny bunkier. Więc tym razem nie można było podarować okazji i nie odwiedźić tego obiektu. Jest to fort piechoty o symbolu MO-S 5 (P,L). Oznaczenie P i L oznacza prawa i lewa strona obiektu. Innymi słowami – piękny ogromny bunkier w „lustrzanym odbiciu”, są to dwa forty połączone podziemnym tunelem długości ok. 20 m przebiegającym pod nasypem kolejowym.
Bohumin mo-s5p

Autor przy prawym forcie

Bohumin natrati

Lewy Fort i gospodarze

Oba bunkry byly silnymi punktami oporu. Miały za zadanie obrone toru kolejowego. Wyposażone były dwa działa przeciwpancerne, cztery ciężkie karabiny maszynowe i kilka lżejszych. Posiadały dzwony i obrotowe wieże pancerne, które wyrwane poźniej przez Niemców zamontowane zostały na Górnym Śląsku.
Bohumin natrati

Czesi odgrzebują starocie

Na zdjęciu widać wyraźnie przebiegający pod stanowiskami bojowymi rów diamentowy. Odnową jego zajmują się czescy miłośnicy militarii, amatorzy którzy własnym sumptem remontują podobno najstarszy, największy fort budowany na wzór tego co znajduje się na linii Maginota . Poprosiliśmy „bunkrowców” żeby nas oprowadzili i bez kłopotu, gość odpalił mały agregat spalinowy i zaprosił nas do środka (9 osób).
Bohumin mo-s5l

To jest mój kolega przy lewym forcie

Dolne piętra budowli były zalane wodą, wszystkie takie obiekty posiadają studnie, a ten nawet dwie, ktoś jednak uszkodzi jedną i woda przez całe lata stała wewnątrz. Oprócz pomieszczeń typowych ze stanowiskami ogniowymi są tam pokoje radiotelegrafisty, dowódcy, sypialnie załogi, ubikacje,magazyny i cała masa zakamarków przeznaczonych na różne potrzeby. W środku można rozpalić piec, komin widać na zdjęciu. Są słynne kopuły pozostałości po dzwonach czyli wieżach pancernych. Czesi jednak obiecali że te wieże będą niedługo zamontowane?!
Bohumin natrati

Prawy fort

Młodzi miłośnicy bunkrów są pełni zapału i poświęcenia, można zobaczyć meble z tego obiektu, telefony, radiostację, skrzynie, kociołek i wiele innych przedmiotów które albo pozostały w środku albo okoliczna ludność im poprzynosiła. Cała wyprawa trwała 45 minut. Potem poproszono nas o wpis do pamiątkowej księgi (zwykłego zeszytu A-4) gdzie napisaliśmy trochę ciepłych słów i dzielnym odkrywcom podarowaliśmy kilkadziesiąt koron za frajdę jaką nam zrobili.
Bohumin natrati

Widok na tory z dachu bunkra

Jeszcze na koniec kilka ciekawostek, fortyfikacje ciągną się od Bohumina (8 fortów), Ludgerowic (8 fortów), Hlucina (15 fortów), Dolni Benesov (11 fortów) do Smolkowa (5 fortów). Jest to linia fortyfikacji Ostravskich naprawdę wartych zwiedzenia ze względu na doskonały stan obiektów i bliskość usytuowania. Dobra to tyle za jakiś czas napiszę co zobaczyłem w Hlucinie-Darkowicach……a jest co opisywać!

Pozdrawiam Adam.