Miałem okazję zwiedzić fortyfikacje polskie w Węgierskiej Górce. Na temat tych schronów zostało napisane praktycznie wszystko.
Nie będę więc powielał tych informacji. Pochwale sie jednak spotkaniem przy jednym z fortów, górala który bardzo chciał się podzielić wiedzą na ten temat. Mieszkał on w okolicy schronu od dziecka. Obiektem przy jego domostwie był schron Wąwóz. Który zresztą został wysadzony przez Niemców podczas okupacji. Dziadek miał 76 lat, a jest człowiekiem bardzo dynamicznym, wygadanym, pełnym energii i niesamowicie gadatliwym. W roku 1939 jako 8 letni chłopak, nosił wodę dla Junaków budujących w wielkiej tajemnicy schron na polu należącym do jego rodziny. Cała budowla była pieczołowicie osłonięta płotem z desek, cięgle pilnowanym. Materiał na obiekty dostarczano wozami konnymi do ogrodzenia, a za ogrodzenie wozy były wprowadzane przez wojsko sprawujące nadzór nad budową. Wrzesień w 1939 roku był bardzo upalny i ciepły, wspomina dziadek. Młodzi junacy pracowali ciężko za przysłowiowy talerz zupy rybnej, źle traktowani poganiani przez inżyniera sprowadzonego z Berlina do budowy obiektów. Inżynier ten, był to podobno czarny mężczyzna z brodą jeżdżący konno po budowie pokrzykujący i kopiący młodych budowniczych. Do tego stopnia był nie lubiany na wiosce że niejaki kapral Nowak wywodzący się z miejscowej ludności w ostatnich dniach, a nawet godzinach przed wybuchem wojny zastrzelił go. Czy był to odwet czy rozkaz tego nikt nam nie powie.Na widok wkraczających niemieckich jednostek WH, wspaniale ubranych, uzbrojonych i nowocześnie wyposażonych ( motocykle, samochody, transportery, czołgi) kilku polskich żołnierzy zdezerterowało zrzucając mundur i chowając sie po piwnicach. Opowiadał że żołnierze, załogi pierwszych schronów wycofały sie okopami do schronu Wędrowiec. Głównym powodem były braki w wyposażeniu i uzbrojeniu na obiektach. Jedynie Wędrowiec był „przygotowany” do obrony.
Czas okupacji, to pamięć o budowanych szubienicach i publiczne egzekucje przez powieszenie niewygodnych polaków na które był obowiązek się stawić. Polacy pracujący dla Niemców, współpracujący z okupantem to kolejne bolesne wspomnienia dziadka. Potem rok 1945, przygotowania Niemców do obrony przed Armią Czerwoną. Nie na obiektach lecz na okolicznych polach ustawiano armaty, działa i haubice w przygotowanych stanowiskach polowych. Błyskawiczny manewr taktyczny Rosjan i ucieczki żołnierzy niemieckich w popłochu. Wtedy to niemieccy żołnierze zrzucali mundury prosząc o cywilne łachy i ukrycie. Rosjanie nie brali jeńców zabijali na miejscu bez gadania. Dwóch wojaków z WH (Ślązaków) pochodzących z Mysłowic w ten sposób ocaliło skórę, pięć lat po wojnie przyjechali podziękować za życie. Tak trudne i dziwne to były lata wspomina dziadek.
Na uwagę zasługuje furtka do gospodarstwa tego wiekowego górala. Została wykonana z metalowych elementów pochodzących ze schronu na dodatek noszących ślady po niemieckich pociskach. Nie wiem na ile opowieści tego pana były wiarygodne ale z uwagą go wysłuchałem aby móc sie tym podzielić na naszej stronie.