maj 212007
 
Huta „Silesia”, w której produkcję wznowiono już w połowie września 1939 roku, stanowi najlepszy przykład rabunkowej gospodarki okupanta w pierwszych latach okupacji. W 1941 roku została unieruchomiona walcownia blach cienkich, a zdemontowane urządzenia wywieziono w głąb Rzeszy lub też wyrzucono. W pomieszczeniach walcowni uruchomiono warsztaty dla uczniów. Ze względu na brak cyny oraz blachy do produkcji wyrobów ocynkowanych zastawiona została również cynownia, a jej pomieszczenia przekształcono na lakiernię konwi i wiader do mleka.
Teren zakładu

Teren zakładu

Niepowodzenia hitlerowców na froncie wschodnim i kontrofensywa armii radzieckiej w 1941 roku wpłynęły na zmianę polityki gospodarczej. Niemcy uświadomili sobie konieczność prowadzenia długotrwałej wojny, co spowodowało zmianę profilu produkcji m.in. w Hucie „Silesia”. W tym czasie przestawiono część wydziałów huty na produkcję zbrojeniową.
W najdłuższej hali produkcyjnej wyburzono wszystkie piece i usunięto urządzenia, a opróżnione pomieszczenie przeznaczono na montażownię specjalnych kapturów ochronnych do bomb lotniczych. Reorganizację podobnego rodzaju przeprowadzono we wszystkich gałęziach przemysłu zdolnych do produkcji zbrojeniowej.
Obok wspomnianych już kapturów ochronnych w hucie przygotowywano wiele innych produktów dla Wehrmachtu. Profil produkcji zbrojeniowej obejmował łuski do pocisków artyleryjskich, pewne części do samolotów i czołgów, kasetki i skrzynki do przewożenia amunicji, piecyki żelazne używane w okopach, hełmy, puszki do masek gazowych, specjalne podstawy do zamontowania dział przeciwlotniczych o średnicy 20 mm, których w 1942r. wyprodukowano 275 sztuk o łącznej wadze 330 ton. W ostatnim okresie okupacji, pod koniec 1944 roku, w hucie przystąpiono do produkcji specjalnej broni przeciwczołgowej, tzw. Panzerfaustów.
Dnia 18 października 1944 roku odbyło się w „Silesii”, z zachowaniem pełnej tajemnicy wojskowej, specjalne posiedzenie dyrekcji huty, w którym uczestniczyli również przedstawiciele Wehrmachtu i SS. Narada w całości była poświęcona podjęciu przez hutę produkcji tzw. pięści pancernych. W wyniku narady w hucie przystąpiono do produkcji tej broni, kosztem likwidacji produkcji naczyń emaliowanych. W czasie tej narady dyrekcja huty została zobowiązana także do likwidacji produkowanych kasetek amunicyjnych i podjęcia w ich miejsce również produkcji Panzerfaustów. Przewidywano, że huta wyprodukuje w ciągu kilku miesięcy 150 tyś. sztuk Panzerfaustów. W hucie „Silesia” powstawał produkt finalny Panzerfaustów, przy czym poszczególne elementy dostarczały Huta Bankowa i Zakłady Metalowe w Olkuszu.
Sposób przygotowania produkcji Panzerfaustów, broni konstrukcyjnie jeszcze nie dopracowanej (zbyt duża siła odrzutu), jest klasycznym przykładem charakteryzującym poczynania władz hitlerowskich w ostatnim etapie wojny: broń ta była nie tylko niebezpieczna dla czołgów, ale również i dla samych strzelców. Jest szczególnie istotne, bo w Panzerfausty uzbrajano oddziały Volkssturmu, czyli rezerwistów rekrutujących się spośród mężczyzn powyżej 50 roku życia oraz kilkunastoletniej młodzieży, a więc ludzi ze względów fizycznych nie będących w stanie obsługiwać tej broni. Młodzi chłopcy posługując się tą bronią ginęli, co jest jeszcze jednym przykładem na zbrodniczą politykę hitleryzmu, który w obronie własnych interesów świadomie przeznaczył na zagładę ludzi faktycznie nie przygotowanych do walki, z których w ostatnim etapie wojny tworzono oddziały Volkssturmu.
Oprócz elementów zbrojeniowych w hucie nadal produkowano towary potrzebne ludności cywilnej. Profil produkcyjny obejmował następujące półfabrykaty i artykuły gotowe: różnego rodzaju rury i blachy, wiadra ocynkowane, brytfanny, lakierowane konwie do mleka, garnki emaliowane, konwie do wody. Proporcje między produkcją zbrojeniową, a cywilną kształtowała się na poziomie pół na pół. Zmiany produkcyjne dokonane w hucie „Silesia”, podobnie jak i w pozostałych hutach górnośląskich, były bardzo opłacalne dla okupanta.
Przerzucając w dużym stopniu wysiłek zbrojeniowy na polskie załogi hutnicze, mogli w większym stopniu mobilizować własnych ludzi do Wehrmachtu.
W poszczególnych latach okupacji zmieniała się również i struktura zatrudnienia w hucie. W styczniu 1941 roku huta zatrudniała łącznie 2467 robotników i 67 uczniów. W ciągu roku liczba zatrudnionych mężczyzn zmieniała się. Podczas gdy liczba kobiet stale kształtowała się w granicach 700 osób, to zatrudnienie mężczyzn zmniejszyło się w czerwcu do 1395 osób. W latach 1943-1944 liczebność załogi huty znowu się zwiększyła i w grudniu 1943 roku wynosiła 2387 osób, w tym 1042 kobiety, a w marcu 1944 roku liczba ta doszła do 2433 osób. Coraz częstszym zjawiskiem był pobór mężczyzn do Wehrmachtu. Podczas gdy w początkowym okresie uwzględniano jeszcze reklamację zakładu, któremu potrzebni byli robotnicy wysoko kwalifikowani, zwłaszcza przy uruchamianiu nowej produkcji, to w latach 1943-1944 mobilizacja stała się masowa. Fragmentaryczna dane dotyczące huty „Silesia” pozwalają częściowo przynajmniej zobrazować sprawę poboru do Wehrmachtu. W 1942 roku z terenu zakładu zmobilizowano 246 mężczyzn, poza tym 22 osoby zostały z wojska skutecznie reklamowane, natomiast w połowie 1943 roku liczba zmobilizowanych podwoiła się i w wojsku niemieckim znajdowało się 507 mężczyzn pracowników „Silesii”. W kolejnych latach liczba zmobilizowanych zwiększała się, gdyż sytuacja wojenna powodowała gwałtowne zapotrzebowanie na żołnierzy. W związku z tym zmieniała się struktura zatrudnienia w hucie, stale wzrastała liczba pracujących tam kobiet, mimo że praca ta była bardzo ciężka. Kobiety stanowiły 50% załogi.
Polaków, którzy odmówili podpisania niemieckiej listy narodowościowej, a zostali w okresie wcześniejszym zatrudnieni w hucie, traktowano odmiennie od pozostałych członków załogi. Z miesięcznego zarobku potrącano im stały 15% podatek tzw. Polensteuer, co przy bardzo niskich płacach było olbrzymim uszczerbkiem w budżecie domowym robotnika. Na podstawie źródeł pohitlerowskich ustalono, że średnia płaca robotników w hucie „Silesia” w 1942 roku wynosiła ok. 50 fenigów na godzinę, co w przeliczeniu na miesiąc dawało marne 120 marek. Po odtrąceniu od tej sumy 15% otrzymujemy bardzo niską kwotę – płacę robotnika polskiego; warto dodać, że stawki godzinowe dla Polaków były jeszcze niższe. Miesięczne zarobki wystarczały jedynie na wykupienie niskich przydziałów żywnościowych.
Bardzo niskie były również przydziały odzieży i obuwia; robotnicy i członkowie ich rodzin chodzili często w drewnianych butach, które było znacznie tańsze. Był to także swoisty sposób szykanowania i poniżania ludności polskiej, która w oczach hitlerowców stanowiła kategorię ludzi o wiele gorszych od Niemców uważających siebie za „rasę panów”.
Polaków dotyczyły w zakładzie pracy jeszcze inne ograniczenia. Podczas gdy Niemcom przysługiwał 30-dnoiwy urlop wypoczynkowy, Polacy (i to nie wszyscy) otrzymywali tylko 7-10 dni urlopu. Dla pracowników, którzy odmówili podpisania listy narodowościowej, przeznaczono niższe kategorie kartek żywnościowych i odzieżowych. Przeciętnie otrzymywali o 20% niższe deputaty od pracowników wpisanych na Volkslistę.
Już we wrześniu 1939 roku utworzono w Rybniku Urząd Pracy, który przez cały okres okupacji decydował między innymi o zatrudnieniu, przechodzeniu robotników z jednego zakładu do innego oraz przydzielał poszczególnym fabrykom robotników przymusowych. Przy Urzędzie Pracy działał tzw. Sąd Pracy, który surowo karał za opuszczanie dniówek oraz wszelkie przejawy „niedbałej” pracy. O działalności Urzędu Pracy na terenie huty świadczą pewne dane liczbowe z 1942 roku. W ciągu całego roku z nakazu Urzędu zatrudniono w hucie 262 osoby, natomiast zwolniono – celem przesunięcia do innego zakładu lub wysłania na przymusowe roboty w głąb Niemiec – 148 osób. Na skutek nie wywiązywania się z obowiązku pracy (bez sprecyzowania przyczyn) zwolniono w 1942 roku 221 osób.
Do huty „Silesia” przez wszystkie lata okupacji hitlerowskiej nie skierowano jeńców wojennych. Natomiast liczna była grupa robotników przymusowych. Pierwszy transport w liczbie 202 osób przybył do „Silesii” w czerwcu 1942 roku; były to wyłącznie kobiety, które przywieziono z okupowanych terenów Związku Radzieckiego. W 1944 roku w hucie pracowało 237 przymusowych robotnic.
Inną formą nacisku i represji było przesuwanie na gorsze stanowiska pracy oraz zwolnienia z pracy. W 1942 roku zwolniono za pracy 114 osób ze „szczególnych powodów”, których jednak kierownictwo huty bliżej nie sprecyzowało. Jedną z najłagodniejszych form kary było wysyłanie na roboty przymusowe do Rzeszy, najgorszą – obóz koncentracyjny. Spośród pracowników huty kilkadziesiąt osób zginęło śmiercią męczeńską w różnych obozach koncentracyjnych. W Dachau zginęli: Jan Depta (senior) –pracownik umysłowy, nr obozowy 30924, zginął 12 października 1942 roku; Jan Depta (junior)- pracownik umysłowy, nr obozowy 15025, zginął 31 stycznia 1942 roku; Teodor Kulik- hutnik, nr obozowy 31026, zamęczony 12 października 1942 roku w transporcie inwalidów; Franciszek Sobik –hutnik, zginął w 1943 roku; Alojzy Stękała-hutnik, zginął 25 czerwca 1943 roku. Do obozów koncentracyjnych wywieziono także między innymi: Wilhelma Woźnicę, Józefa Smołkę, Alojzego Kuźnika, Franciszka Kuśkę. Po zakończeniu działań wojennych powrócili oni do huty. Niektórzy spośród zatrudnionych w „Silesii” Polaków, traktowanych przez hitlerowców jako osoby szczególnie niebezpieczne, zmuszeni byli do codziennego meldowania się w komendzie policji w Rybniku. Przykładem takiego obowiązku jest karta meldunkowa znaleziona w aktach hitlerowskich, a dotycząca Pawła Mencika.

Pismo dotyczące Pawła Mencika

Pismo dotyczące Pawła Mencika

Po raz pierwszy zgłosił się on w komendzie policji dnia 8 października 1939 roku i odtąd codziennie, także w niedzielę i święta, musiał potwierdzić swój pobyt w Rybniku.

Pismo dotyczące Pawła Mencika - zawiera godziny zgłaszania się na komisariacie

Pismo dotyczące Pawła Mencika – zawiera godziny zgłaszania się na komisariacie

Stosunek kierownictwa huty do poszczególnych Polaków pracujących w zakładzie uzależniony był od opinii powiatowych organów NSDAP. Dyrekcja zwracała się do NSDAP w Rybniku o wydanie opinii politycznej o poszczególnych pracownikach i w zależności od jej treści odpowiednio ich traktowano.
Przykładem tego rodzaju działalności NSDAP są opinie charakteryzujące dwóch pracowników huty „Silesia”. W jednej, dotyczącej Jana Wawocznego, stwierdzono, że jest on Polakiem i to wrogo nastawionym do III Rzeszy. Podobną opinię wystawiono Pawłowi Groborzowi, który w hucie był ślusarzem. Ponieważ opinia NSDAP była decydująca, należy przypuszczać, że obu wkrótce zwolniono z pracy. Oto – w tłumaczeniu na język polski – korespondencja kierownictwa „Silesii” z władzami NSDAP w sprawie Jana Wawocznego.

Rybnik, 31.10.1939

 

Do Powiatowego Kierownictwa NSDAP Rybnik

Prosimy o wystawienie opinii politycznej lub zaświadczenia o niezależności politycznej Jana Wawocznego, który jest u nas zatrudniony.

Rybnik, 12.01.1940
Powiatowe Kierownictwo NSDAP Rybnik

 
Jan Wawoczny z Rybnika jest polskiego przekonania. Nie należał ani do niemieckich, ani do polskich organizacji. Jego stosunek do niemczyzny był zawsze bardzo wrogi. Należy przypuszczać, że on nigdy nie będzie służył Rzeszy Niemieckiej. W stosunku do jego dalszego zatrudnienia istnieją zastrzeżenia.
 Kierownik NSDAP

Pismo NSDAP dotyczące Pawła Groborza

Pismo NSDAP dotyczące Pawła Groborza

Działacz lewicowy z okresu międzywojennego, Józef Zieleźny, wspominał w rozmowie z kolegami o nieuniknionej klęsce hitlerowskiego gada, za co wkrótce został aresztowany w swoim mieszkaniu w Wielopolu i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Gross- Rosen, gdzie zginął zamordowany przez Niemców.
Odpowiedzią na całokształt polityki okupanta, na terror i represje, była walka hutników polskich zmierzająca do osłabienia produkcyjno-zbrojeniowego potencjału III Rzeszy w pierwszym rzędzie, a w konsekwencji do ostatecznego wyzwolenia i zwycięstwa nad faszyzmem.
Olbrzymią rolę w walce z okupantem odegrała akcja sabotażowa. Spontanicznym, a jednocześnie masowym przejawem walki z hitlerowcami w hucie było celowe opóźnianie robót, zwolnione tempo pracy, co miało olbrzymie znaczenie przy wzrastającym zapotrzebowaniu na produkty zbrojeniowe.

Pismo dotyczące Pawła Sztuły

Pismo dotyczące Pawła Sztuły

Inną, bardzo skuteczną walką z okupantem stanowiły wszelkie akcje sabotażowe i dywersyjne, które w latach 1939-1941 miały w hucie na ogół charakter żywiołowy, były prowadzone przez część hutników samorzutnie w odpowiedzi na masowe i krwawe represje hitlerowców, którzy próbowali w ten sposób złamać ducha oporu i zmusić hutników do wydajniejszej i szybkiej pracy. Pomimo ciągłego nadzoru nie udało się Niemcom ustrzec przed akcjami sabotażowymi. Z dnia na dzień mnożyły się w hucie sabotaże, którymi polscy robotnicy na własnym odcinku pracy starali się przeszkodzić w funkcjonowaniu machiny wojennej. Codziennie niemal hitlerowcy stwierdzali obecność piasku i żelaznych opiłków w spalonych silnikach, co wyłączało na pewien czas maszynę z produkcji. Robotnicy celowo łamali noże tokarskie, wiertła, uszkadzali inne narzędzia pracy, dążąc w ten sposób do opóźnienia produkcji wojennej.
W samym Rybniku i na terenie ziemi rybnickiej działało w okresie okupacji wiele organizacji podziemnych, które łączył wspólny cel – walka z okupantem do ostatecznego zwycięstwa. Tworzone były przez przedwojennych działaczy robotniczych i ludowych niemal już od pierwszych dni okupacji hitlerowskiej. Jako przykład można wymienić następujące organizacje: Czerwona Pomoc, Polska Organizacja Powstańcza, Były Związek Rezerwistów, Siła Zbrojna Polska, Polska Tajna Organizacja Powstańcza czy Związek Walki Zbrojnej przekształcony w 1943 roku w Armię Krajową. Zasięgiem swojej działalności obejmowały one wiele zakładów przemysłowych istniejących na tym terenie. W hucie „Silesia” do Rewolucyjnego Ruchu Oporu należeli Franciszek i Agnieszka Dominowie. Robotnica Agnieszka Domin do chwili aresztowania pełniła w organizacji funkcję kurierki. W 1942 roku została aresztowana i osadzona w rybnickim więzieniu. Stamtąd wkrótce została wywieziona do obozu w Oświęcimiu-Brzezince, gdzie zginęła.
Na uwagę zasługuje również udział pracowników huty „Silesia” w walkach z faszystowskimi Niemcami na różnych frontach II wojny światowej, którzy poprzez swój wkład przyczynili się również do rozgromienia III Rzeszy. A oto kilka przykładów. W jednym z pododdziałów Pierwszej Dywizji Piechoty im. T. Kościuszki walczył Leon Fojcik z Paruszowca. Wraz z 50-osobową grupą rybniczan wędrował Józef Kurpanik, który przez Bałkany dotarł do Syrii, by tam zaciągnąć się ochotniczo w 1940 roku do szeregów Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. W jej szeregach przeszedł szlak bojowy od Tobruku poprzez Monte Cassino. Podobną drogę odbył Jan Ościk. Wszyscy uczestnicy walk frontowych dokumentowali, że tamtędy też prowadziła droga do „wolnej” Polski.
Zgodnie z sporządzonym tajnym planem najbardziej wartościowe maszyny i urządzenia hutnicze zamierzano wywieźć w głąb Niemiec, pozostałe zaś mienie wysadzić w powietrze. Realizację tego planu, o którym wiedziało wąskie grono hitlerowców, przewidywano na ostatni moment przed opuszczeniem śląska. Dnia 20 stycznia 1944 roku gauleiter rejencji katowickiej, Bracht, wydał rozkaz wykonania przygotowanego wcześniej planu. W różny sposób starano się zapobiec w przygotowaniach do wywozu maszyn i urządzeń technicznych. Przechwytywano pocztę przeznaczoną dla dyrekcji, a zwierającą rozporządzenia hitlerowskie dotyczące akcji dewastacji i demontażu maszyn. W hucie „Silesia” dzięki ofiarności robotników udało się ukryć przed wywiezieniem w głąb Rzeszy kilkanaście silników. Nie udało się jednak zapobiec zniszczeniu w dużym stopniu zakładu oraz zagrabieniu części urządzeń.
Teren huty był ponad sześć tygodni w obrębie bezpośrednich działań wojennych. W samej hucie Niemcy urządzili punkt wypadowy dla swoich czołgów, natomiast w halach produkcyjnych i biurach zakwaterowano wojsko. Wycofujący się Niemcy spowodowali pożar kilku budynków, zniszczono urządzenia elektryczne i aparaturę laboratoryjną. Szacunkowe obliczenia szkód wyrządzonych przez hitlerowców w hucie „Silesia” według cen z 1939 roku wyniosły straty w wysokości 4 mln złotych.
W styczniu 1945 roku wojska radzieckie wkroczyły na teren powiatu rybnickiego, oczyszczając z wojsk hitlerowskich jego część wschodnią . Niemcy, aby nie dopuścić wojsk radzieckich do Bramy Morawskiej, która była dla nich jedyną drogą odwrotu, stawili zaciekły opór, w wyniku czego linia frontu ustaliła się na dwa miesiące w rejonie od Rybnika poprzez żory do Cieszyna. W rezultacie walk toczących się w tym rejonie Rybnik został wyzwolony dopiero 26 marca 1945 roku.

Valjean i Biker76

Bibliografia: ”Huta Silesia 1753-1978” Janina Molenda


Na tematy związane z „Hutą Silesia” można podyskutować na naszym forum.

maj 142007
 
Agresja Niemiec hitlerowskich na Polskę była przygotowana starannie i wszechstronnie. Szczególne zadania w tych przygotowaniach wyznaczano mniejszości niemieckiej zamieszkałej na polskim Górnym śląsku, spośród której w znacznej mierze udało się utworzyć Piątą Kolumnę. Po niemieckiej stronie Górnego śląska bandy hitlerowskie zostały połączone w tzw. Freikorps Ebbinghaus; bojówki faszystowskie Freikorpsu tworzono i po polskiej stronie. Zadaniem tych oddziałów, działających w Bielsku, Katowicach i Rybniku, było gromadzenie broni, szkolenie członków w zakresie przysposobienia wojskowego, prowadzenie akcji dywersyjnych, a więc odpowiednie przygotowanie terenu do spodziewanego natarcia wojsk hitlerowskich.
Powiat Rybnicki, stanowiąc pograniczną jednostkę administracyjną, narażony był szczególnie na dziłanie bojówek hitlerowskich. W samym Rybniku istniały ośrodki hitleryzmu, a mianowicie przede wszystkim biura Volksbundu, niemieckie gimnazjum oraz powiatowe biura hitlerowców mieszczące się w prywatnym mieszkaniu Marcolla. Sztab bojówek faszystowskich znajdował się w gmachu restauracji „ Pod Zamkiem”. Całokształtem antypolskiej działalności kierował Rudolf Wiesner z Bielska. Bandy niemieckich dywersantów zaczęły systematycznie naruszać polską granicę państwową już w sierpniu 1939 roku. Celem ataków były budynki straży granicznej. Prócz prowokacji granicznych hitlerowcy organizowali wiele akcji dywersyjnych w samym powiecie, w poszczególnych zakładach przemysłowych.
Załoga huty „Silesia” przygotowała się jednak do odparcia ataków. W sierpniu 1939 roku utworzono tu Komendę Obrony Zakładu, której zadaniem było czuwanie nad bezpieczeństwem huty i urządzeń mechanicznych. Zakład pilnowano dniem i nocą przed dywersantami hitlerowskimi, którzy usiłowali doprowadzić do unieruchomienia poszczególnych elementów produkcyjnych.
Obok tych przygotowań czyniono i inne mające na celu eksterminację szczególnie „niebezpiecznych” dla III Rzeszy obywateli polskich. Centralne władze w Berlinie sporządziły specjalną księgę gończą tzw. Sonderfuhndungsbuch Polen. W księdze widnieją nazwiska ponad 1000 osób z samego tylko województwa śląskiego, w tym z powiatu rybnickiego 170 nazwisk. W księdze gończej znalazło się kilka nazwisk pracowników huty „Silesii”. Byli to: Józef Depta, Alfons Kramiec, Wilhelm Skorupa, Wiktor Wolnik i Wiktor Zientek. Po zajęciu tego regionu przez wojska niemieckie osoby figurujące w tej książce miały być aresztowane, a następnie unicestwione w obozach koncentracyjnych. Wszystkie te przygotowania znacznie ułatwiły zadania hitlerowcom, którzy od pierwszych niemal chwil okupacji przystąpili do eksterminacji ludności polskiej na śląsku.
Aby przygotować skuteczną obronę przed nasilającymi się napadami hitlerowskich band dywersyjnych, w powiecie rybnickim utworzono 8 batalionów Ochotniczych Oddziałów Powstańczych liczących około 3000 ludzi. Do oddziałów tych zaciągali się przeważnie powstańcy śląscy. Ochotnicy ci w połowie sierpnia 1939 roku pełnili stałą służbę mającą na celu obronę granicy. Założenia polskiego sztabu generalnego były jednakże zupełnie odmienne. Uważano, że obrona powiatu rybnickiego, wsuniętego w teren III Rzeszy, nie miała żadnego znaczenia z punktu widzenia strategii wojskowej.
Obronę wojskową Górnego śląska powierzono armii „Kraków”. Na terenie powiatu rybnickiego zorganizowano 2 specjalne oddziały wydzielone, których zadanie polegało na opóźnianiu marszu wojsk niemieckich.
Dnia 1 września 1939 roku do ataku ruszyła armia nieprzyjacielska na całym 84-kilometrowym odcinku granicznym ziemi rybnickiej. Bohaterską obronę podjęły oddziały powstańcze, młodzież powstańcza i harcerze. Jak wiadomo armia hitlerowska opanowała Rybnik i cały powiat. Wśród walczących w kampanii wrześniowej znaleźli się i pracownicy huty „Silesia”, między innymi Jan Walewski, Bolesław Konsek, Wincenty Paprotny, Stefan Kulawik.
Wszyscy obrońcy ojczystej ziemi musieli drogo zapłacić za udział w walkach wrześniowych. Niemcy dokonali na śląsku 58 egzekucji, w których zginęło 1500 osób. Liczbę tych ofiar powiększyły tysiące patriotów śląskich, którzy zginęli w więzieniach i obozach zagłady w następnych latach okupacji.
Niemcy dążyli do scalenia i podporządkowania jednolitym władzom całego potencjału produkcyjnego ziemi śląsko-dąbrowskiej. W listopadzie 1939 roku utworzono w Katowicach jedną z filii Głównego Urzędu Powierniczego „Wschód”, którego zadaniem było przejmowanie majątku polskiego oraz przekazywanie go komisarycznym zarządom. Największy koncern górnośląski Wspólnota Interesów Górniczo-Hutniczych, do którego należała od 1937 roku huta „Silesia” w Rybniku, przemianowany na Interessen-Gemeinschaft fur Bergbau und Huttenbetrieb A.G., przejął początkowo Urząd Powierniczy. W marcu 1940 roku dokonano podziału koncernu. W skład nowo utworzonego przedsiębiorstwa, które otrzymało nazwę „Konigs-und Bismarckhutte A.G.” weszły huty żelaza, walcownie, stalownie itp. Spółka ta stanowiła towarzystwo filialne koncernu „Berghutten” z siedzibą w Cieszynie, do którego należały największe huty Zagłębia Ostrawsko-Karwińskiego oraz wiele przedsiębiorstw w Niemczech. Po 2 latach zarządu komisarycznego w 1941 roku również i hutę „Silesia” włączono w skład „Konigs-und Bismarckhutten A.G.” pod nazwą „Werk Silesiahutte-Paruschowitz OS”.

Brama Huty Silesia

Brama Huty Silesia

W hucie „Silesia” zmieniła się obsada personalna wszystkich stanowisk kierowniczych. W skład ścisłej dyrekcji wchodzili wyłącznie Niemcy. Pozostałem stanowiska kierownicze zajmowali na ogół ci Niemcy, którzy już przed wojną pracowali w zakładzie, lub też osoby, które poprzez przyjęcie niemieckiej listy narodowościowej i gorliwie wysługiwanie się hitlerowskiej władzy stali się „godnymi” sprawowania funkcji. Szczególnie niebezpieczny dla załogi był niższy nadzór techniczny, ponieważ osoby te pilnowały wykonania podnoszonych ciągle norm i donosiły dyrekcji lub Gestapo o wszelkich przejawach niezadowolenia i naruszania dyscypliny pracy.

Budynki na terenie huty

Budynki na terenie huty

Początkowo Niemcy nie zamierzali rozwijać polskiego hutnictwa. Rozpoczęli nawet wywóz surowców i demontaż urządzeń z przeznaczeniem dla hutnictwa w głębi Rzeszy. Takie posunięcia wynikały z wiary w szybkie i zwycięskie zakończenie wojny, kiedy to przemysł polski nie był jeszcze potrzebny……

Budynki na terenie huty

Budynki na terenie huty

CDN….
Valjean i Biker76

Bibliografia: ”Huta Silesia 1753-1978” Janina Molenda


Na tematy związane z „Hutą Silesia” można podyskutować na naszym forum.

mar 232007
 
Stacja: Rybnik Paruszowiec…
Niezwykle ciekawym i zabytkowym obiektem kolei rybnickiej jest dworzec na Paruszowcu. Znajduję się on na linii kolejowej łączącej Rybnik z Katowicami. Powstał podczas przebudowy linii łączącej Rybnik z Rzędówką (Leszczyny) w 1912 r.
Wejście na dworzec

Wejście na dworzec

Sama budowla, choć dziś jest w tragicznym stanie, to ciekawy przykład architektury kolejowej. Ja nawet posunąłbym się to stwierdzenia, że jest to prawdziwa perełka w skali kraju. Dworzec przez długi czas służył mieszkańcom Paruszowca, a przede wszystkim pracownikom huty „Silesia”.
Na dworzec wchodzimy dość oryginalnie zaprojektowanym wejściem od ul. Mikołowskiej. Aby dostać się na peron, idziemy po schodach umieszczonych wewnątrz nasypu kolejowego.
Wejście na dworzec.

Wejście na dworzec.

Jest to dość niezwykłe rozwiązanie dojścia na peron kolejowy i prawdziwy unikat na Śląsku, ale także i w Polsce.
Schody wewnątrz nasypu

Schody wewnątrz nasypu

Następnie dochodzimy do miejsca, gdzie dawniej znajdowały się kasy, poczekalnia i pomieszczenia administracji dworca. Dziś niestety są to już tylko pozostałości tych miejsc. Z poczekalni już tylko krok na peron.
Widok na kasy i poczekalnie.

Widok na kasy i poczekalnie.

Budynek dziś znajduje się w opłakanym stanie (co widać na zdjęciach), choć jest uznany za zabytek! Zdewastowany i zniszczony, choć cenny. Niestety PKP ani miasto nie mają pomysłu, co z nim dalej robić. Być może, więc są to jego ostatnie chwile. Jeśli w najbliższym czasie, nic się nie zmieni, to budynek sam się zawali, albo pójdzie do rozbiórki…
Wiata na peronie

Wiata na peronie