sie 112007
 

Dziś prezentujemy wspomnienia o rodzinie Jaszków – oczywiście przygotowane przez Pana Jerzego Klistałę.

Zajmując się zbieraniem materiałów o wydarzeniach z ponurego okresu 1939-1945, o okupacyjnych losach wielu bliskich mi „krajanów”, natrafiałem na powtarzającą się zbieżność pewnych faktów. Otóż, korzenie patriotyzmu osób o których opracowuję wspomnienia, wywodzą się z jakże wielkiego zaangażowania w walkę o polskość już w powstaniach śląskich  1919-1921 (by nie zagłębiać się w odleglejsze wydarzenia). Z rodzin o takich tradycjach, wywodzili się młodzi a waleczni bohaterowie, dla których wzorem byli ich dziadowie i ojcowie. Wielu mężczyzn, zaangażowanych w ruchu oporu – organizacjach konspiracyjnych (szczególnie urodzeni przed 1900 rokiem), to członkowie POW czy POW Górnego Śląska. Natomiast młodzież urodzona po powstaniach śląskich, oprócz wzorców jakie czerpali z zachowań rodziców, pogłębiała patriotyczne wartości przez przynależność do harcerstwa, kształtującego wyjątkowo „pro narodowościowo” charakter swoich członków przed 1939 rokiem. Stąd i tak wielka aktywność harcerzy w Szarych szeregach i innych organizacjach konspiracyjnych w okresie okupacji hitlerowskiej jak: Siła Zbrojna Polski (SZP), Polska Organizacja Powstańcza (POP), Polska Tajna Organizacja Powstańcza (PTOP), Związek Walki Zbrojnej/Armia Krajowa (ZWZ/AK).

Należy jednak zdecydowanie podkreślać przy pisaniu o zasługach męskiej części śląskiej społeczności – kobiecą jej część, która okazała także przeogromną ilość przykładów heroizmu w walce z najeźdźcą hitlerowskim, za co doznała prześladowań, i oczywiście także ginęła w obozach koncentracyjnych. Często lubię posługiwać się jakże wymownymi cytatami z książki Innocentego Libury „Z dziejów domowych powiatu – gawęda o ziemi rybnickiej”. To On jakże wspaniale wypowiada się o śląskich kobietach: „Sławne matrony śląskie, matki licznych rodzin, strażniczki mowy ojczystej, wiary i obyczaju, towarzyszki swoich mężów i braci w walce o wolność. Im to w wielkiej mierze należy zawdzięczać zachowanie polskości na Górnym Śląsku”.
Ten przydługawy wstęp, wykonałem dlatego, że po pomyłce dokonanej w książce „Martyrologium mieszkańców Ziemi Rybnickiej, Wodzisławia Śl, Żor i Raciborza” (na co zwrócono mi uwagę po wydrukowaniu książki), postanowiłem nieco dokładniej „rozpracować” okupacyjną działalność rodziny Jaszek. Przepraszam więc za popełniony błąd i wyjaśniam właściwe funkcje braci Pawła i Józefa Jaszek w strukturach ZWZ. Muszę jednak z oczywistych powodów rozszerzyć to opracowanie także o rodziców obu braci.


JÓZEF JASZEK (ojciec) urodzony w 1888 r. zamieszkiwał w Markowicach k.Raciborza. Tam wstąpił do POW Górnego Śląska, brał udział w powstaniach śląskich, był także bardzo aktywnym, działaczem plebiscytowym. Po powstaniach, ze względu na prześladowania i intrygi niemieckich osadników w Markowicach, zmuszony był wraz z żoną Franciszką i czwórką dzieci uchodzić stamtąd i osiedlił się w Rybniku, gdzie w 1930 r. wybudował dom.
Józef Jaszek z małżonką Elżbietą

Józef Jaszek z małżonką Elżbietą

Cały okres do 1939 r. był pracownikiem PKP – na różnych stanowiskach, a w czasie okupacji został z kolei wyrzucony przez Niemców za działalność patriotyczną i za to że był powstańcem śląskim, pracował więc jako księgowy we młynie. Ojciec, będąc u Niemców na „cenzurowanym” i nie mogąc sam aktywnie włączyć się w działalność ruchu oporu, wspierał „duchowo” działalność synów – szczególnie Pawła i Józefa, którzy w pracę konspiracyjnej ZWZ wnosili szczególne zasługi


PAWEŁ JASZEK, urodzony 1917 r., zaangażowany był w tworzoną przez Stanisława Sobika organizację ZWZ. W czasie okupacji hitlerowskiej, w związku ze swoją pracą agenta handlowego w holenderskiej firmie Romenhellera, która handlowała gazami technicznymi i odczynnikami chemicznymi, mógł poruszać się po terenie Generalnej Guberni. Zaangażowany przy Sobiku – w ZWZ, wykorzystywał więc swoje możliwości do pracy kurierskiej, a także do kontaktów i łączności z komendą wojewódzką tej organizacji. Po masowych aresztowaniach jakie miały miejsce w Rybniku – w lutym 1943 r., Paweł wyjechał do Łodzi i tam przeczekał okres okupacji, uniknął więc aresztowania
Paweł Jaszek

Paweł Jaszek

Po wyzwoleniu, powrócił do Rybnika i pracował w Gazach Technicznych w Rybniku i Pszczynie. Zmarł w 1988 roku.


JÓZEF JASZEK pseud. „Gawron”, urodzony 31.08.1914 r. w Markowicach pow. raciborski, syn Józefa i Franciszki z d. Cyfka, zamieszkały w Rybniku. Jako jedyny z rodzeństwa, uczęszczał do rybnickiego gimnazjum i ukończył je maturą w 1935 r. W 1936 roku odbył roczne przeszkolenie w Szkole Podchorążych, a szkołę tę ukończył w stopniu starszego kaprala. W 1938 roku pojechał na studia prawnicze do Poznania, lecz studia przerwał wybuch drugiej wojny światowej. Wróciwszy do Rybnika, podjął pracę u fotografa, którego pracownia znajdowała się tuż przy zakładzie szklarskim Andrzeja Kaszuby bardzo zaangażowanego w działalność konspiracyjną.
Józef Jaszek

Józef Jaszek

Od początku okupacji szukał kontaktów z ruchem oporu, więc przez znajomość z Andrzejem Kaszubą wstąpił do ZWZ. Sztab ZWZ miał początkowo siedzibę  w mieszkaniu Kaszubów – do ich aresztowania 23.09.1942 r. W mieszkaniu tym składali także przysięgę nowo wstępujący do organizacji. Mając ukończone przeszkolenie wojskowe i kontakty z kolegami z gimnazjalistami (Sztajerem, Frosem, Kożdoniem), przydzielony został do struktur wojskowych tej organizacji i pełnił funkcję Zastępcy Dowódcy Kompanii na Okręg Rybnicki. Na krótko przed aresztowaniem (ok. maja 1943 r.) otrzymał oficjalną nominację na zastępcę dowódcy kompani Antoniego Sztajera – ZWZ na okręg Rybnicki, a już po aresztowaniu Józefa, nadszedł z Krakowa jego awans na podporucznika. W związku z tym, że w więzieniu mysłowickim podczas przesłuchań ujawnione zostało jego nazwisko, został aresztowany 25/26.06.1943 r. i przewieziony do więzienia śledczego w Mysłowicach gdzie przebywał od czerwca 1943 r. do stycznia 1944 r. Po śledztwie przesłany do więzienia policyjnego we Wrocławiu, gdzie przebywał kilka dni. Stamtąd, przesłany został do KL Gross-Rosen, i tam zarejestrowano go w obozowej ewidencji jako więźnia nr 18473. Po kilku dniach, przeniesiony został do KL Buchenwald i tam zarejestrowano go jako więźnia nr 38545. Dla uściślenia faktów – był w różnych podobozach m.in. pracował w zakładach remontowych lokomotyw i w podziemnej fabryce samolotów Junkers, oraz przy produkcji pierwszych niemieckich odrzutowców, a fabryka ta mieściła się w podziemiach kopalni soli. W KL Buchenwald przebywał od marca 1944 r. do kwietnia 1945 r. – do wyzwolenia obozu.

W końcowym okresie funkcjonowania obozu, kiedy jednostka SS ewakuowała więźniów na zachód, i wówczas Józef, żeby nie dostać się w ręce Rosjan, wraz z kilkoma współwięźniami dokonali ucieczki (z noclegu w stodole, w której byli na noc zamknięci i tak stłoczeni, że drzwi się nie domykały). Dostali się do jakiegoś ogrodnictwa w którym były brogi z ziemniakami. Zrodzona świadomość że są w pobliżu tak wielkiej spiżarni z artykułami spożywczymi (ogromne ilości ziemniaków w kopcach), nie chcieli się oddalać od tego miejsca. Trudno jednak dziwić się tak wygłodniałym więźniom, skoro Jaszek wspomina, że po powrocie do domu, jako 31 letni mężczyzna przy wzroście 167 cm ważył zaledwie 29 kg. Z okresu obozowego – gdy opowiadał swoim bliskim, zawsze podkreślał doskwierający głód oraz psy, którymi ss-mani straszyli więźniów – „szczując” więźniów. Świadomość Jaszka była tym straszeniem tak wypełniona, że jeszcze wiele lat po powrocie do domu, budził się w nocy z przerażeniem – chcąc uciekać przed goniącymi go psami ss-manskich wartowników! Po wyzwoleniu obozu, przebywał w amerykańskim obozie przejściowym w Zagłębiu Ruhry. Do Polski wrócił w 1947 r. Ożenił się w 1948 r. z Joanną Palica, a z małżeństwa tego urodziła się czwórka dzieci: Danuta, Czesław, Adam i Stanisław. Do renty, na którą przeszedł w 1975 r., pracował w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Hurtu Spożywczego w Rybniku. Zmarł w 1981 r.

Postscriptum

Wielokrotnie opowiadał rodzinie o spotkaniach konspiracyjnych w zakładzie szklarskim Kaszuby i w Zebrzydowicach u Kufiety. Z opowiadań tych wymieniał znajome nazwiska Kuczaty, Paszek, Miczajka. Przedstawiał także wersję wydarzeń do okoliczności aresztowań członków ZWZ w lutym 1943 r. Na początku lutego, miało się odbyć zebranie ZWZ  – na osiedlu Maroko albo w Zebrzydowicach. Wówczas, złe przeczucie nakazywało mu zrezygnować z udziału w tym zebraniu, a jak się okazało, uczestniczył w nim zdrajca Ziętek. Józef Jaszek zdecydowawszy się jednak na uczestnictwo w tym spotkaniu – spóźnił się, a któryś z jego kolegów ciągle mówił „Jaszka jeszcze nie ma i nie ma” (mimo, że każdy posiadał pseudonim, na zebraniach, używali prawdziwych nazwisk co okazało się błędem w tamtejszej konspiracji). Zdrajca Zientek, nie znał Jaszka osobiście, ale znał osobę o nazwisku Paszek, i wskutek podobieństwa nazwisk pomylił oba nazwiska – podając (prawdopodobnie) do gestapo zamiast Jaszek – nazwisko Paszek, mimo że Paszek nie działał w konspiracji. Znamiennym jest fakt, że właśnie wszyscy uczestnicy tego zebrania zostali aresztowani w pierwszych masowych aresztowaniach w lutym 1943 r., z tą poprawką, że zamiast Jaszka – aresztowany został Paszek.
Trzeci syn Józefa (ojca) – LUDWIK JASZEK, w okresie okupacji nie był zaangażowany w działalność konspiracyjną, a po wyzwoleniu pracował – do emerytury w rybnickiej RYFAM-ie. Zmarł w 1982 r.

Nie można oczywiście pominąć w tym rodzinnym zespole, teścia Józefa Jaszka (syna) – TEODORA PALICĘ,

Teodor Palica

Teodor Palica

Urodzony w 1890 r. w Markowicach, członek POW Górnego Śląska, powstaniec śląski i działacz plebiscytowy. Z Markowic musiał się „wynieść” z powodu prześladowań tych, którzy nie mogli mu darować udziału w powstaniach i opowiedzenia się w plebiscycie za Polską. Osiedlił się w Rybniku i w 1936 r. wybudował tam dom. Przed wojną pracował w PKP jako maszynista parowozu, a po wyzwoleniu 1945 r. pracował w parowozowni w Rybniku i został jej kierownikiem w końcu lat 50-tych. W okresie okupacji pracował także na kolei, lecz Niemcy znając jego przeszłość powstańczą, zdegradowali go do „pomocnika robotnika”. Nie mogąc się osobiście angażować w działalność konspiracyjną – był przecież także na cenzurowanym, służył doradztwem młodszym kolegom z ruchu oporu.

Często w rodzinnym gronie wspominał osobę Stanisława Sobika, gdyż znał go z okresu przedwojennego i jak wielu znajomych – znał jego niemal wzorcowe pojmowanie patriotyzmu. Spotykał się także z Sobikiem w początkowym okresie okupacji – gdy wyrzucony z pracy na poczcie, zatrudniony był w kasie biletowej na kolei (stacja Obszary).

Teodor Palica do 1951 był kierownikiem parowozowni, lecz na skutek donosu (powstańcy śląscy byli szykanowani) został aresztowany przez UB i w tymże 1951 r. skazany na 1 rok więzienia pod wymyślonym pretekstem „sabotażu”. Po wyjściu z wiezienia przeszedł na emeryturę, a w 1959 zastał zrehabilitowany. Został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Można jedynie dodać jako ciekawostkę to, że zaraz na początku okupacji został wyrzucony ze swojego budynku (obecnie ul. Mariańska) więc zamieszkał w malutkim mieszkaniu w dzielnicy Rybnika – Meksyko,  zaś w jego domu zamieszkał znany gestapowiec Mańka.


Jerzy Klistała