gru 272006
 
Okoliczności śmierci kpt. Jana Franciszka Kotucza, dowódcy kompanii strzeleckiej, I / 75pp. Broniącego dzielnie i do końca jednego z odcinków obrony Rybnika (wzgórze cmentarne).Kpt_Jan_Kotucz_2
Relacja świadka Ottona Rocznioka, żołnierza 1/75pp, dotycząca ostatnich dni kpt. Jana Kotucza:
„Od 1934 r łączyły mnie z tym człowiekiem więzy służbowe i koleżeńskie, wspólnie przeżywaliśmy pierwsze godziny wojny. Kiedy w dniu 1 września 1939r z polecenia dowódcy 1/75pp mjr Mażewskiego wyjechałem na pozycje kompanii dowodzonej przez kpt Kotucza w rejon na południe od szosy rudziej, nie mogłem wtedy przypuszczać że jest to moje ostatnie spotkanie z kpt Kotuczem.
 Kpt_Jan_Kotucz_1
Mogła być godz 11:00 kiedy spotkałem go w rowie strzeleckim, zajmowanym przez pluton odwodowy 1 kom. Położenie kompanii było bardzo ciężkie. Znajdowała się ona pod bardzo silnym ostrzałem artyleryjskim, oraz broni maszynowej. W rowach leżeli liczni zabici i ranni. W mieście były już czołgi przeciwnika, które blokowały prawie wszystkie ważniejsze skrzyżowania ulic i ich wyloty w kierunku Orzesza, Żor i Świerklan. Niezależnie od tego, w mieście liczne grupy uzbrojonych mieszkańców Rybnika, pochodzenia niemieckiego ostrzeliwały z okien domów i browaru nasze oddziały. Omówiłem z kpt Kotuczem warunki odejścia kompanii z zajmowanych pozycji, aby zgodnie z uprzednio ustalonymi założeniami przeszła po osi Paruszowiec – Żory – Kobiór, na główną pozycje obronna 75pp w rejonie zach i pld Kobióra. Jak sie później okazało, zadania tego kompania nie mogła wykonać, ponieważ nie była w stanie. Kompania osaczona została przez Niemców na zachód od szosy Żory – Zawiść. Została prawie cala zlikwidowana, zaś kpt Kotucz dostał się do niewoli.”
Inna relacja okoliczności śmierci kpt. Kotucza:
„Zostaliśmy wraz z kpt. Kotuczem przewiezieni do obozu jenieckiego w Orzeszu. Zaprowadzono nas do gospody, gdzie miejscowy volksdeutsch, lżył zarówno jego, nas, jak i całe polskie wojsko. Na co kpt. Kotucz bardzo ostro i stanowczo zaprotestował, przypominając iż jest polskim oficerem. W odpowiedzi został uderzony. Wówczas na oczach przebywających w restauracji Niemców potężnym ciosem powalił lżącego Niemca na podłogę. Swym postępowaniem przypieczętował na siebie wyrok. Nie zamordowano go od razu, lecz dopiero po przewiezieniu nas do obozu w Nieborowicach niedaleko Gliwic.”
Naoczny świadek śmierci, podkomendny kptana Kotucza, Antoni Kurasz relacjonuje:
„W dniu 6 września 1939r o godzinie 5 rano, przyprowadzony został Jan Kotucz przez żołnierzy niemieckich do grobu, który wykopałem w raz z innymi wziętymi do niewoli. Sp Jan Kotucz został zastrzelony w mojej obecności, widzialem jak pluton egzekucyjny zastrzelił Sp kpt. Jana Kotucza.”
Inny świadek relacja:
„Widziałem jak kpt. Kotucza rozebrano do polowy i doprowadzono do grobu który kopałem z kilkoma innymi więźniami, lecz nim padła salwa powiedział po niemiecku: panowie proszę o słowo. Moja żona 1 września urodziła dziecko. Na co niemiecki dowódca, leutnant Szmitch odparł: Co? Ten łobuz jeszcze gada? OGNIA!
Przed oddaniem salwy kpt. zdążył jeszcze krzyknąć: Niech żyje Polska! Tak umiera polski oficer!
Po egzekucji Szmitch oddal 2 strzały w kierunku ciała Jana Kotucza.”
Tak wiec, myślę że to wyjaśnia okoliczności oraz datę śmierci kpt Jana Kotucza.
Arkadiusz K
Pomnik w miejscu śmierci kpt. Jana Kotucza

Pomnik w miejscu śmierci kpt. Jana Kotucza

Pomnik w miejscu śmierci kpt. Jana Kotucza

Pomnik w miejscu śmierci kpt. Jana Kotucza