gru 292006
 
KOTUCZ JAN, Więzień obozu w Nieborowicach. Urodzony 27.01.1908 r. w Gliwicach, mieszkaniec Rybnika. Po szkole powszechnej uczęszczał do Seminarium Nauczycielskiego w Mysłowicach, które ukończył w 1927r. W 1928r. wstapił do Szkoły Podchorążych w Ostrowii Mazowieckiej i ukończył ją w 1931 r. w stopniu podporucznika. Przydzielony został do 75 Pułku Piechoty w Chorzowie, skąd po półrocznym pobycie skierowano go do rybnickiego garnizonu. W 1938 r. ukończył szkolenie w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie. Nominację na kapitana otrzymał 19.03.1939 r., zaś 1.09.1939 r. jako dowódca I kompanii 75 Pułku Piechoty batalionu rybnickiego, bronił miasta przed nacierającym wojskiem niemieckim. 1.09.1939 r. został wzięty do niewoli pod Woszcycami koło Żor – podczas próby wyprowadzenia z okrążenia jednego z plutonów. Był przetrzymywany w pierwszym obozie koncentracyjnym w pobliżu Rybnika (powstałego we wrześniu 1939 r. po wkroczeniu wojsk hitlerowskich do Polski) , a usytuowanym w lesie między Krywałdem – Nieborowicami – Pilchowicami. Tam został rozstrzelany, pochowano go w zbiorowej mogile pod Pilchowicami. Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Virtuti Militari.
kpt. Jan Kotucz

kpt. Jan Kotucz

OGRODOWSKI KAZIMIERZ, Więzień oflagu XI Braunszweüg, oflagu Woldenberg. Urodzony 30.01.1912 r. w Wenne w Niemczech. W 1933r. ukończył Szkołę Podchorążych w Ostrowii Mazowieckiej. Uczestnik kampanii wrześniowej 1939 r., obrońca Rybnika, dowódca plutonu ciężkich karabinów maszynowych. Pod Tomaszowem Lubelskim dostał siędo niemieckiej niewoli i więziony w oflagu XI Braunszweüg oraz oflagu II Wildenberg. Przebywał w oflagach do końca okupacji. Po wyzwoleniu w 1945 r. powrócił do Rybnika i pracował w przemyśle węglowym, a następnie do przejścia naemeryturę w Zakładzie Remontowo Budowlanym PW w Rybniku. Odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. Zmarł 6.01.1987 r.
por. Kazimierz Ogrodowski

por. Kazimierz Ogrodowski

MAŻEWSKI WŁADYSŁAW, Jeniec Oflagu w Murnau. Urodzony 6.09.1896 r. w Stanisławowie, major Wojska Polskiego. Od 1914 r. służył w Legionach. W okresie międzywojennym był oficerem zawodowym WP. W maju 1939 r. skierowany na stanowisko dowódcy I batalionu 75 Pułku Piechoty i dowodcy Oddziału Wydzielonego Rybnik, w skład którego wchodził również batalion Obrony Narodowej. Dowodził obroną Rybnika 1.09.1939 r. Pod Tomaszowem Lubelskim został ranny, dostał się do niemieckiej niewoli i osadzony został w oflagu C II A w Murnau gdzie przebywał do zakończenia wojny w 1945 r. Po wyzwoleniu obozu przez wojska alianckie, służył do 1948 r. w Poskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, a następnie wrócił do kraju. W 1951 r. osiedlił się na stałe w Gliwicach. Zmarl 11.05.1980 r.
mjr Władyslaw Mażewski

mjr Władyslaw Mażewski

gru 272006
 
Okoliczności śmierci kpt. Jana Franciszka Kotucza, dowódcy kompanii strzeleckiej, I / 75pp. Broniącego dzielnie i do końca jednego z odcinków obrony Rybnika (wzgórze cmentarne).Kpt_Jan_Kotucz_2
Relacja świadka Ottona Rocznioka, żołnierza 1/75pp, dotycząca ostatnich dni kpt. Jana Kotucza:
„Od 1934 r łączyły mnie z tym człowiekiem więzy służbowe i koleżeńskie, wspólnie przeżywaliśmy pierwsze godziny wojny. Kiedy w dniu 1 września 1939r z polecenia dowódcy 1/75pp mjr Mażewskiego wyjechałem na pozycje kompanii dowodzonej przez kpt Kotucza w rejon na południe od szosy rudziej, nie mogłem wtedy przypuszczać że jest to moje ostatnie spotkanie z kpt Kotuczem.
 Kpt_Jan_Kotucz_1
Mogła być godz 11:00 kiedy spotkałem go w rowie strzeleckim, zajmowanym przez pluton odwodowy 1 kom. Położenie kompanii było bardzo ciężkie. Znajdowała się ona pod bardzo silnym ostrzałem artyleryjskim, oraz broni maszynowej. W rowach leżeli liczni zabici i ranni. W mieście były już czołgi przeciwnika, które blokowały prawie wszystkie ważniejsze skrzyżowania ulic i ich wyloty w kierunku Orzesza, Żor i Świerklan. Niezależnie od tego, w mieście liczne grupy uzbrojonych mieszkańców Rybnika, pochodzenia niemieckiego ostrzeliwały z okien domów i browaru nasze oddziały. Omówiłem z kpt Kotuczem warunki odejścia kompanii z zajmowanych pozycji, aby zgodnie z uprzednio ustalonymi założeniami przeszła po osi Paruszowiec – Żory – Kobiór, na główną pozycje obronna 75pp w rejonie zach i pld Kobióra. Jak sie później okazało, zadania tego kompania nie mogła wykonać, ponieważ nie była w stanie. Kompania osaczona została przez Niemców na zachód od szosy Żory – Zawiść. Została prawie cala zlikwidowana, zaś kpt Kotucz dostał się do niewoli.”
Inna relacja okoliczności śmierci kpt. Kotucza:
„Zostaliśmy wraz z kpt. Kotuczem przewiezieni do obozu jenieckiego w Orzeszu. Zaprowadzono nas do gospody, gdzie miejscowy volksdeutsch, lżył zarówno jego, nas, jak i całe polskie wojsko. Na co kpt. Kotucz bardzo ostro i stanowczo zaprotestował, przypominając iż jest polskim oficerem. W odpowiedzi został uderzony. Wówczas na oczach przebywających w restauracji Niemców potężnym ciosem powalił lżącego Niemca na podłogę. Swym postępowaniem przypieczętował na siebie wyrok. Nie zamordowano go od razu, lecz dopiero po przewiezieniu nas do obozu w Nieborowicach niedaleko Gliwic.”
Naoczny świadek śmierci, podkomendny kptana Kotucza, Antoni Kurasz relacjonuje:
„W dniu 6 września 1939r o godzinie 5 rano, przyprowadzony został Jan Kotucz przez żołnierzy niemieckich do grobu, który wykopałem w raz z innymi wziętymi do niewoli. Sp Jan Kotucz został zastrzelony w mojej obecności, widzialem jak pluton egzekucyjny zastrzelił Sp kpt. Jana Kotucza.”
Inny świadek relacja:
„Widziałem jak kpt. Kotucza rozebrano do polowy i doprowadzono do grobu który kopałem z kilkoma innymi więźniami, lecz nim padła salwa powiedział po niemiecku: panowie proszę o słowo. Moja żona 1 września urodziła dziecko. Na co niemiecki dowódca, leutnant Szmitch odparł: Co? Ten łobuz jeszcze gada? OGNIA!
Przed oddaniem salwy kpt. zdążył jeszcze krzyknąć: Niech żyje Polska! Tak umiera polski oficer!
Po egzekucji Szmitch oddal 2 strzały w kierunku ciała Jana Kotucza.”
Tak wiec, myślę że to wyjaśnia okoliczności oraz datę śmierci kpt Jana Kotucza.
Arkadiusz K
Pomnik w miejscu śmierci kpt. Jana Kotucza

Pomnik w miejscu śmierci kpt. Jana Kotucza

Pomnik w miejscu śmierci kpt. Jana Kotucza

Pomnik w miejscu śmierci kpt. Jana Kotucza

 

gru 162006
 
Wraz z kolegą Krzysztofem (administratorem tego www) w niedziele 2006-12-10 wybrałem się na zwiedzanie rybnickiego wzgórza.
W kwadracie ulic Janiego, Rudzkiej, Kotucza, Gliwickiej są miejsca o wielkim znaczeniu dla Rybnika kiedyś i teraz. Szpital psychiatryczny, wieża ciśnień, cmentarz, stare koszary, czyli dziwne miejsca w lasku za murem z czerwonej cegły. Mur ten strzeże wiele historycznych tajemnic tego terenu. Sam stanowi dowód burzliwych dziejów Rybnika. Gdy się mu dokładnie przyjrzymy jest jak szkolna tablica. Wiele zostało na nim zapisane, nie jedną ręką i nawet próby zatarcia tych śladów przez czas i ludzi na niewiele się zdały.
Kępa cmentarna w 1939 broniona była długo. Wojska niemieckie o godzinie 9. 00 zajęły Rybnik, a na kępie, czyli wzgórzu cmentarnym polscy żołnierze pod dowództwem kapitana Kotucza stawiali opór do godziny 12.00. Czego dowodem mogą być blizny na murach od środka i od strony ul Janiego i Rudzkiej.
W 1945 zaciekle bronili się na terenie szpitala niemieccy żołnierze. Śladem tego są „rany” na budynkach szpitala i murach od ul Gliwickiej i Kotucza. Natomiast wieża ciśnień nosi tak wiele postrzałów wojennych, że nie sposób ustalić, które, z jakiego okresu pochodzą.Na uwagę zasługuje jeszcze jeden dziwny obiekt. Znajduje się on na terenie dzisiejszego parku rowerowego. W tej części szpitala stacjonowała jednostka wojskowa, czyli  I/75pp (patrz Przegląd prasy), więc wiele wskazuje na to, że jest to magazyn lub stajnia pozostała po koszarach. Jeżeli ktoś może uzupełnić i wskazać inne ciekawski z tego miejsca, bardo chętnie rozszerzymy wzgórze cmentarne i szpital jako oddzielny dział.
gru 082006
 
W dniu 03.12.2006 (kiedy kolega woytas byczył się w Poznaniu) miłośnicy historii i fortyfikacji z Rybnika oraz okolic, umówili się na swoje trzecie spotkanie integracyjne. Pierwsze spotkania były w mieście Rybniku, natomiast to odbyło się w terenie. Na godzinę 10.00 pod polskim schronem bojowym „Sowiniec” w Wyrach – Gostyniu ul. Tęczowa, była zbiórka. W spotkaniu uczestniczyli Dave, Scout, Saper1939, Łukasz, Ramzes, Aw68 i Amazonka. Naszym przewodnikiem został Tomasz Wakuła, zasłużony działacz Tyskiego koła „Pro Fortalicium”.
Schron bojowy w Wyrach

Schron bojowy w Wyrach

Po prezentacji obiektu, którym się już opiekuje wraz z kolegami od 2004 roku, poprowadził nas szlakiem „żołnierzy września”. Celem naszym była pozycja obronna stała „Las Wyry”. Podzieleni w pierwszej fazie wyprawy na dwie grupy, jedną zmotoryzowaną, drugą pieszą, ruszyliśmy w teren. Główny obiekt, który mieliśmy zobaczyć to polowy schron piechoty („urbanek”). Wyposażony jako jeden z trzech na Śląsku w forteczne lawety ckm i pancerne zamknięcia strzelnic. Został wybudowany na planie trapezu, a nie prostokąta. Zamurowano częściowo przelotnię obniżając wejście. Posiada on czerpnie powietrza w narożniku schronu, takiej jak w obiektach większej klasy. W koło znajdują się stanowiska i okopy. Obiekt jest w bardzo dobrym stanie. Wielkim naszym zdziwieniem było zobaczyć wymalowane elementy fortyfikacji, odkopane okopy i stanowiska. Po drodze Tomek pokazał nam fundament jednego z zaplanowanych schronów i miejsca, w których były prowadzone adaptacje terenu do działań obronnych. Kolejny cel to schron w Wyrach, przy ul Pszczyńskiej. Tam wszyscy udali się samochodem (kolegi Dave) terenowym „Gazem” z 1966 roku, co stanowiło nie lada atrakcję. Schron miał być wyposażony w pancerną kopułę, lecz takowej nie otrzymał nigdy. Obiekt posiada garaż dla armaty p. pancernej. Zachowany jest w dobrym stanie mimo śladów uszkodzeń powstałych w czasie walk wrześniowych. Strasznie zaśmiecony i wypalony w środku. Jedyną pociechą dla miłośników fortyfikacji będzie fakt ze trwają przygotowania do rewitalizacji tego obiektu przez PF Tychy.Jeszcze raz pragnę podziękować Tomkowi W za fachowe informacje i wspaniała wyprawę.Koledzy po części „oficjalnej” spotkania pojechali jeszcze pokopać na miejcówke czołgową gdzie trafiły im się dwa ogniwa z Panzer IV. Ale tą relacje powinni sami opisać…

gru 052006
 
Ten niepozorny szary budynek w latach okupacji byl dla mieszkańcow Rybnika tym czym Al. Szucha w Warszawie. Znajdowała się tutaj siedziba Niemieckie Tajnej Policji – GESTAPO. Początkowo siedziba znajdowala sie w jeszcze nie ustalonym przezemnie budynku na ulicy Chrobrego. Później wybrano budynek przy ulicy Św. Józefa 5. Włascicieli Polaków wykwaterowano. Urządzono wartownię, pokoje przesłuchań a w piwnicach areszt. Dla wielu Rybniczan wizyta w nim konczyła się albo pobytem w obozie koncentracyjnym Auschwitz albo w Mysłowicach w Ersatz – Polizei – Gefangis – Policyjnym Więzieniu Zastepczym. Katami Rybnika byli Rybniczanie miedzy innymi Soballa, Zimoń, Gawenda i inni. Dodatkowe miejsca przetrzymywania były w gmachu Sądu i w siedzibie Policji w Zakładzie Sióstr Urszulanek. Z opowiadań osób, ktore miały możliwość przebywania w piwnicach budynku do niedawna na ścianach można było odczytać napisy na tynku wykonane przez uwięzionych. Przez katownię przeszli działacze ZWZ – AK z rozbitego  inspektoratu rybnickiego miedzy innymi Stanisław Wolny, Stanisław Sobik.

Budynek, w którym miało siedzibę gestapo

Budynek, w którym miało siedzibę gestapo

gru 052006
 

Pomnik znajduje sie na najstarszym rybnickim cmentarzu, przy ulicy Gliwickiej. Pomnik upamiętnia Rosyjskich jeńców wojennych z I Wojny Światowej którzy w latach 1915- 1918 byli wykorzystywani do pracy w kopalni „Rymer” – niestety narazie nie ustaliłem autora pomnika i daty jego powstania. Na cokole pomnika znajduje sie rosyjski napis, zaś po drugiej jego stronie napis w języku niemieckim. Na krawędzi pomnika widać pozostałość po wojnie – odłupany kawałek bazaltu…

Pomnik jeńców rosyjskich

Pomnik jeńców rosyjskich

Pomnik jeńców rosyjskich

gru 052006
 
Na temat schronów w Rybniku nie doszukałem się żadnych konkretnych opracowań. Są wprawdzie wzmianki w relacjach uczestników walk o Rybnik, ale bardzo skąpe. Obiekty tego typu były maksymalnie uproszczone. Uproszczone, co do wykonania i gabarytów. Powstawały w pośpiechu w połowie 1939 roku. Na większości zaprawa jeszcze dobrze nie zastygła, a jednak musiały zostać użyte do obrony miasta. Ten rodzaj schronu żelbetowego posiadał: jedną izbę bojową, dwie strzelnice o profilu przeciwrykoszetowym, dwie strzelnice obrony wejścia, „uszy” osłaniające strzelnice od strony przedpola, okap, haki do mocowania maskowania i przelotnie osłaniająca wejście. Uzbrojenie stanowiły: ckm lub rkm, karabin ppanc. lub działko, w schronach konstrukcyjnie nieco zmienionych. Wnętrze to drewniane stoły na karabiny maszynowe, lampy naftowe, skrzynki z amunicją i piecyk. Drzwi wejściowe najczęściej drewniane. Załoga to pięciu żołnierzy.
Co do ilości tych budowli w Rybniku, zdania są bardzo podzielone. Podobno obiektów było pięć – osiem, jest nawet mapa z rozlokowaniem schronów. Lokalizacja na niej naszych fortyfikacji jest dość logiczna. Fakt jest jednak taki. Do naszych czasów dotrwały dwa. Ten trzeci, skończył jako wylewka pod garaż. To właśnie schron, który był na dzisiejszym osiedlu Nowiny (między ul Zebrzydowicką, Dąbrówki, Budowlanych). On zresztą, nie został do końca ukończony, jednak tak jak pozostałe brał czynny udział w walkach wrześniowych. Są zapiski, które mówią, że bronił się w nim oddział por. Glenca. Linie obrony w skład, których wchodziły opisane schrony, ciągnęły się od mostu na ul Wodzislawskiej aż po dzielnice Maroko i do dzisiejszego basenu Ruda.
Kolejny schron, który przetrwał, znajduje się na rondzie Lievinee, oraz „najładniejszy” (Wawok) przy ul Janiego. Krajobraz wokół nich wyglądał inaczej niż teraz. Na przedpolach obiektów były zasieki i pola minowe, a na ul Raciborskiej znajdował się rów przeciwczołgowy. Schron na rondzie (dowódca por Gozdek) zaraz w pieszym ataku czołgów został trafiony kilkakrotnie, a ranna załoga wycofała się na ulice Chwałowicką wzdłuż torów kolejowych w kierunku Gotartowic i Żor. Schron na Wawoku – osłaniał cofające się oddziały WP. Załoga była pod dowództwem kap. Janiego. Bronili wjazdu do Rybnika od strony Rud i Golejowa. Obrona trwała bardzo krotko, po czym rozpoczął się odwrót w stronę centrum i na kępę cmentarną do komp. kapitana Kotucza. Tyle tylko informacji udało mi się zebrać o historii wrześniowej tych obiektów. Sporo danych uzyskałem z forum „Odkrywcy” w przekazie od jednego z naszych kolegów, Arkadiusza K., on przeprowadził pierwszy dokładne oględziny schronu (w 2005 roku) na Wawoku, które pozwolę sobie zacytować:
  1. schron w stanie dobrym
  2. brak nasypu czołowego
  3. drewniane drzwi (dorabiane)
  4. kolor – pozostałości czarnej farby lub smoły czy innych podobnych materiałów znalazłem w okolicach przelotni, od strony nasypu czołowego, (co może sugerować, iż to zabezpieczenie przed wilgocią) farba sięga do około metra nad poziomem wylewki schronu.
  5. zachowane rynny betonowe z odwodnienia stropu
  6. ślady wyłamanych świńskich ogonków
  7. na stropie zewnętrznym napis WP 39 (rok budowy schronu)
  8. wnętrze w stanie bardzo dobrym
  9. wyloty strzelnic jedna w stronę drogi Rybnik – Gliwice druga w stronę osiedla Nowiny Na drogę Rybnik – Racibórz. Położenie schronu oraz skierowanie strzelnic sugeruje, iż spodziewano się uderzenia właśnie z tych kierunków.
Lokalizacje schronów w Rybniku:
  1. był, został „rozebrany”( obiekt mógł być drewniano-ziemny)
  2. stoi do dziś
  3. brak danych (obiekt mógł być drewniano-ziemny)
  4. nigdy nie było, potwierdzone
  5. stoi do dziś 
rybnik_schrony_mapa